Podopieczni trenera Vitala Heynena wyruszyli w podróż do Azji w poniedziałkowy ranek. Po kilku godzinach oczekiwania w Paryżu na przesiadkę rozpoczęli trwający ponad 11 godzin lot do Japonii. Dla młodszych stażem kadrowiczów, jak np. Łukasza Kaczmarka, było to nowe doświadczenie. Na miejsce Polacy dotarli we wtorek. Tego dnia oswajali się z różnicą czasu i mieli tylko lekkie zajęcia na siłowni. W zamieszczonym na Facebooku przez Polski Związek Piłki Siatkowej filmie widać jak zawodnicy korzystają z rowerów stacjonarnych. Dzień później biało-czerwoni trenowali już w hali. Tego samego dnia zakończyło się zgrupowanie w Spale, w którym brali udział zawodnicy niepowołani na spotkania w Osace. Ta grupa teraz będzie miała kilka dni wolnego. W Japonii zaś od piątku do niedzieli zespół Heynena czeka rywalizacja w trzecim w tym sezonie turnieju LN. Rywalami będą - kolejno - Włosi, reprezentanci gospodarzy oraz Bułgarzy. Potem Polaków czekają kolejne zmiany kontynentów. W dniach 15-17 czerwca grać będą w Chicago, a od 22 do 24 czerwca w Melbourne. Przed biało-czerwonymi więc kolejne dalekie podróże i długie godziny spędzone w samolocie i na lotniskach. Na kalendarz LN ułożony przez światową federację (FIVB) narzekali już siatkarze z różnych krajów oraz prezes PZPS Jacek Kasprzyk. "Wyjazdy do Japonii, USA i Australii... to jest jakaś masakra. Dlatego cieszę się, że trener zgodził się na rotacje. Część wróci z Osaki, a inni polecą wtedy z Warszawy do Chicago. Tak samo będzie w przypadku Melbourne. Bo gdyby Heynen pojechał z jedną +14+, to przez te trzy tygodnie mógłby +zamordować+ zawodników na cały sezon" - podkreślił Kasprzyk. Polscy zawodnicy i sztab szkoleniowy mają swoje metody na spędzenie wielu godzin w trasie. Niektórzy biorą tabletki nasenne, inni korzystają z okazji do nadrobienia zaległości. "Seriale, książki, coś w tym stylu. Nie ma chyba dobrej metody na spędzenie tak długiego czasu w podróży" - zaznaczył środkowy Jakub Kochanowski, który w ostatnich dniach trenował w Spale. Lekturze poświęcać zamierza się jeden z asystentów Heynena Michał Mieszko Gogol. "Uzbierało mi się sporo książek do przeczytania. Mimo że ze Szczecina (Gogol na co dzień jest trenerem Stoczni Szczecin - PAP) wszędzie było daleko i dużo podróżowaliśmy, to nie miałem szansy do tego przysiąść, a przy takich długich lotach będzie sporo czasu" - zapewnił. Belgijski szkoleniowiec Polaków z kolei ma zamiar wykorzystać ten czas zarówno na relaks, jak i pracę. "Na moim iPadzie mam kilkaset książek, a na laptopie mecze do analizy" - zaznaczył