Reprezentacja Polski rozgrywa właśnie swój ostatni turniej w tym sezonie kadrowym. Zespół prowadzony przez Nikolę Grbicia wcześniej rozbił bank. Najpierw wicemistrzowie świata sięgnęli przed własną publicznością po złoty medal, a później również w mistrzostwach Europy nie dali szans swoim rywalom. To wszystko według selekcjonera było jednak tylko przygotowaniem do najważniejszego czasu. Emocjonalne problemy Polaków. Grbić tego nie ukrywa. "Zamykamy rozdział" Mowa o kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Polska wprawdzie, będąc uczciwym, aby do Paryża nie pojechać, musiałaby się naprawdę bardzo mocno postarać, bo nasza sytuacja rankingowa jest wybitnie korzystna. Niemniej jednak Grbić przy każdej możliwej okazji podkreślał, że dla niego w sezonie kadrowym 2023 najważniejsze jest wygranie turnieju kwalifikacyjnego w Chinach. Polacy byli w szoku. Sędzia zaskoczył wszystkich W Azji zapowiadano jedną nowinkę technologiczną. W tym sezonie FIVB zdecydowało się najpierw znacząco ułatwić pracę sędziów, poprzez danie im możliwości korzystania z systemu hawk-eye challenge live. Podobne rzeczy widzimy także w wielu najważniejszych turniejach tenisowych. W rozgrywkach pod egidą FIVB sędziowie na tablety dostają informację o tym, czy piłka trafiła w boisko, czy też nie. To z pewnością dobra zmiana, w przeciwieństwie do kilku innych, które przez lata starano się wprowadzić do siatkówki. Z pewnością przyjąć może się także pomysł, który federacja zaaplikowała na turniej kwalifikacji olimpijskich w Chinach. Dzięki temu rozwiązaniu wszystko jest zdecydowanie bardziej klarowne zarówno dla siatkarzy, jak i kibiców oglądających spotkania. Media to wychwyciły. Panika na twarzach polskich siatkarzy. Thriller w meczu "Biało-Czerwonych" Pierwszy raz zastosowanie kolejnej nowinki technologicznej mieliśmy przy challengu dla Belgii. Nasi rywale poprosili o sprawdzenie sytuacji, w której ich zdaniem Łukasz Kaczmarek miał przejść linię środkową. Sędzia udał się do monitora, aby sprawdzić zagranie. Po kilku minutach przemówił... główny arbiter, który miał na swojej głowie mikrofon do włączenia jednym przyciskiem. Arbiter najpierw wymownym gestem ręką "dokoła" wskazał na kibiców, a później wytłumaczył wszystkim na hali, że zanim Kaczmarek przekroczył linię środkową piłka wylądowała w boisku, w związku z czym challenge Belgów nie może być skuteczny. Zaskoczone miny polskich siatkarzy mówiły wszystko. Prawdopodobnie nikt się nie spodziewał takiego "występu". Tę nowinkę wykorzystano jeszcze kilka razy w tym spotkaniu i trzeba przyznać, że nie sposób ją krytykować.