- Mamy plan. Nie będziemy grać na sto procent w tym turnieju, bo byłoby na to bardzo wcześnie - podkreślał trener Nikola Grbić przed rozpoczęciem Memoriału Wagnera. A w sobotę rano zadysponował jeszcze drużynie zajęcia na siłowni. Przez dwa sety sobotniego spotkania polscy siatkarze byli bardzo daleko od optymalnej formy. Zryw nastąpił w trzeciej partii, która zupełnie odmieniła losy spotkania. W szóstce reprezentacji Polski na sobotni mecz pojawiło się trzech nowych zawodników. Szansę dostali Aleksander Śliwka, Jakub Kochanowski i Jakub Popiwczak. Ten ostatni, libero, nie znalazł się w kadrze na igrzyska olimpijskie, ale zgodził się zostać na zgrupowaniu i pomagać drużynie w przygotowaniach do turnieju w Paryżu. W pierwszych akcjach błyszczeli jednak przede wszystkim blokujący - najpierw dwa punkty przy siatce zdobyli "Biało-Czerwoni", po chwili odpowiedzieli goście. Polscy siatkarze zaczęli jednak popełniać błędy i przy stanie 8:11 Grbić poprosił o przerwę. Ale kiedy ataków nie kończył Kamil Semeniuk, straty zwiększyły się do pięciu punktów. Dopiero przed końcem seta gospodarze zaczęli gonić Niemców przy zagrywkach wprowadzonego z rezerwy Łukasza Kaczmarka. Ale rywale nie oddali prowadzenia, w końcówce zaskoczyli serwisami Śliwkę i wygrali 25:20. Polski siatkarz był u krańców wytrzymałości. Tyle kosztowała go decyzja Grbicia Nikola Grbić szukał zmian. Polską drużynę na dobre rozruszał Grzegorz Łomacz Również Niemcy przystąpili do sobotniego spotkania ze zmianami w składzie. W ich przypadku szóstka na mecz z Polską wydawała się jednak mocniejsza niż ta, która na otwarcie Memoriału Wagnera przegrała po tie-breaku ze Słowenią. Przede wszystkim w składzie znalazł się doświadczony atakujący Georg Grozer. 39-letni zawodnik w pierwszym secie skończył cztery z dziewięciu piłek. Niemcy grali jednak na zdecydowanie lepszej skuteczności niż "Biało-Czerwoni". A na początku drugiego seta nadal razili gospodarzy zagrywką. Kiedy w aut zaatakował Śliwka, Grbić przerwał grę przy stanie 3:7 i był wyraźnie podenerwowany. Błędy w ataku zdarzały się też Bartoszowi Kurkowi, który w tej partii skończył zaledwie dwie z dziesięciu piłek. Niemcy utrzymywali dwa, trzy punkty przewagi. Trener polskiej drużyny zaczął szukać zmian. Na boisku pojawili się Mateusz Bieniek i Tomasz Fornal. Przy zagrywkach tego pierwszego udało się doprowadzić do wyniku 17:18, po sprytnych serwisach drugiego - do remisu 21:21. To było jednak tylko kilka lepszych minut polskiej drużyny. Końcówkę lepiej rozegrali Niemcy, w ostatniej akcji na ich blok nadział się Śliwka. Wszyscy zmiennicy pozostali w składzie na trzecią partię - łącznie z Kaczmarkiem, który na stałe zmienił Kurka. Do tego na boisku pojawił się Paweł Zatorski. I gra polskiej drużyny wyglądała nieco lepiej, to ona miała dwa punkty przewagi. Nie utrzymała jej jednak zbyt długo. "Biało-Czerwoni" nie byli w stanie odpowiednio skontrolować piłki wracającej po bloku na dziewiąty metr, w aut zaatakował Fornal. I po chwili Polska przegrywała 9:12. Ratunkiem miała być zmiana rozgrywającego, Grbić posłał w bój Grzegorza Łomacza. Straty jeszcze się powiększyły, ale w połowie seta w Polaków jakby wstąpiły nowe siły. Po kontrataku zakończonym przez Śliwkę doprowadzili do remisu 16:16. Świetnie zaczął funkcjonować polski blok, zaskakującym asem serwisowym popisał się Łomacz i mistrzowie Europy prowadzili 22:18, seta wygrali 25:19. Zryw gości nie wystarczył. Tie-break rozstrzygnął mecz Polska - Niemcy Czwartego seta polscy siatkarze rozpoczęli efektownie, od razu uciekając rywalom na trzy punkty przy serii zagrywek Bieńka. A kiedy pojedynczym blokiem popisał się Łomacz - Śliwka po tej akcji rozgrywającego aż złapał się za głowę - Polska prowadziła 8:3. W kilkanaście minut z drużyny, której nie wychodziło prawie nic, "Biało-Czerwoni" zmienili się w niemal perfekcyjnie funkcjonujący mechanizm. Punkty przynosił polski blok, a kiedy Bieniek po raz drugi pojawił się w polu zagrywki, przewaga wzrosła do ośmiu punktów. Zmieniać zawodników zaczął Winiarski, Moritz Karlitzek serią zagrywek zmniejszył różnicę i Polska prowadziła już tylko 20:19. Udało się jednak uciec znad przepaści, wygraną 25:21 przypieczętował atakiem z lewego skrzydła Fornal. Na początku tie-breaka gospodarze znów skorzystali z kapitalnych zagrywek Bieńka i prowadzili 3:1. Środkowy dołożył jeszcze punkt blokiem to samo zrobił zresztą Śliwka, i przy zmianie stron Polska prowadziła 8:4. "Biało-Czerwoni" nie oddali już prowadzenia. Bieniek popisał się jeszcze jednym efektownym blokiem, i choć mistrzowie Europy w końcówce zmarnowali nieco przewagi, wygrali 15:12. W niedzielę Polska zakończy Memoriał Wagnera meczem ze Słowenią. Niemcy zmierzą się z Egiptem. Z Tauron Areny w Krakowie Damian Gołąb Wielkie kontrowersje tuż przed igrzyskami. Reakcja Grbicia mówi wszystko Polska: Kurek, Kochanowski, Śliwka, Janusz, Huber, Semeniuk - Popiwczak (libero) oraz Kaczmarek, Łomacz, Bieniek, Fornal, Zatorski (libero), Bołądź Niemcy: Grozer, Krick, Reichert, Kampa, Brehme, Brand - Zenger (libero) oraz Schott, Maase, Karlitzek