Siatkarskie mistrzostwa Europy do lat 20, podczas których tytułu bronią Włosi (notabene dwa lata temu w finale pokonali Polaków), rozpoczęły się 26 sierpnia. "Biało-Czerwoni", którzy trafili do grupy I swoje mecze rozgrywają w Serbii, gdzie na inaugurację turnieju ulegli Turkom. Taki "falstart" sprawił, że nasi kadrowicze od razu skomplikowali sobie sytuację w walce o awans do półfinału. Później podopieczni Sebastiana Pawlika rozbili w trzech setach Austrię, a następnie przegrali z Ukraińcami, po raz kolejny w turnieju tracąc punkty. Na zwycięską ścieżkę wrócili w starciu z Łotwą, chociaż rywale postawili im twarde warunki, doprowadzając do gry na przewagi w dwóch setach. Zwycięstwo było jednak o tyle cenne, że utrzymało "Biało-Czerwonych" w walce o półfinał. Do tego awans uzyskają dwie najlepsze drużyny w grupie - przed niedzielnym meczem z Serbią nasi siatkarze zajmowali piąte miejsce ze stratą sześciu punktów do prowadzącej Francji i trzech do Serbii oraz Ukrainy, które plasowały się za plecami "Trójkolorowych". Jeszcze ważniejsze niż punkty w ostatecznym rozrachunku są wygrane mecze, a tych Polacy mieli tylko dwa, przy trzech Serbów, Turków i Ukraińców. Wielki sukces polskich siatkarzy. Zostali mistrzami świata, ogromne emocje w finale Polscy siatkarze przegrali dwa pierwsze sety. Musieli odrabiać straty Polscy siatkarze dobrze weszli w mecz - wprawdzie początkowo gra toczyła się punkty za punkt i tracili już dwa "oczka" do rywali, ale szybko doprowadzili do wyrównania (6:6), a następnie po skutecznych blokach Artura Brzostowicza i Igora Rybaka wypracowali skromną przewagę (8:6) Serbowie nie zamierzali odpuszczać i udało im się nawet wyrównać, ale w drugiej części seta na boisku ponownie zaczęli dominować "Biało-Czerwoni". Od stanu 12:12 wypracowali cztery punkty z rzędu, świetnie radząc sobie blokiem i w ataku. Rywale ponownie jednak zniwelowali straty, a później doprowadzili do zaciętej końcówki. I chociaż Polacy mieli dwie piłki setowe, to Serbowie wygrali 27:25, wykorzystując brak skuteczności naszych zawodników w kluczowych momentach. Zespół prowadzony przez Pawlika szybko otrząsnął się z porażki w końcówce i drugiego seta rozpoczął od wywalczenia dwóch punktów. Później rywalizacja ponownie stała się wyrównana i żadna z drużyn nie była w stanie odskoczyć na więcej niż trzy "oczka". Gdy "Biało-Czerwoni" wyrównali, a następnie zbudowali przewagę i tablicy wyników pojawił się rezultat 23:21 wydawało się, że nasi siatkarze przypieczętują zwycięstwo. Niestety, blokiem popracował Andrej Aleksić, jego koledzy dołożyli punkty w ataku i Serbowie wygrali 25:23. Polscy siatkarze wygrali dwa sety. Konieczny tie-break W trzecim secie Polacy ponownie wypracowali przewagę - od wyniku 13:13 wygrali cztery kolejne akcje i znaleźli się na dobrej drodze do zwycięstwa w secie. Tym razem szansy nie zaprzepaścili, w czym duża zasługa kilku udanych akcji w wykonaniu Stanisława Chacińskiego, i wygrali 25:21. Współgospodarze turnieju w czwartej odsłonie rywalizacji ponownie postawili twarde warunki Polakom i tym razem to oni zbudowali sobie przewagę w końcówce - punktowym atakiem błysnął Nikola Brborić, atak wykończył Luka Stanković Serbowie w pewnym momencie prowadzili czterema punktami (20:16). "Biało-Czerwoni" zdołali jednak doprowadzić do wyrównania, a nawet wyjść na prowadzenie (23:22) i pójść za ciosem, wygrywając seta 25:22 i doprowadzając tym samym do tie-breaka. A w tym postawili "kropkę nad i", wygrywając 15:10, a cały mecz 3:2 (25:27, 23:25, 25:21, 25:22, 15:10). Polaków czekają jeszcze dwa mecze - we wtorek zagrają z Francją, a w środę z Finlandią. Najpierw Fabian Drzyzga, teraz Karol Kłos. Ważna decyzja ws. siatkarza