Zobacz zapis relacji na żywo z tego spotkania W niedzielnym meczu o trzecie miejsce spotkają się z Rosją, która przegrała z Serbią 2:3 (23:25, 25:17, 25:22, 31:33, 13:15). Początek tego spotkania o 15. Finał rozpocznie się o 18.00. "Biało-czerwoni" w Czechach i Austrii bronili tytułu wywalczonego przed dwoma laty w Izmirze. Psychiczną przewagę przed spotkaniem mieli Włosi, bo już dwukrotnie w tym sezonie pokonali Polaków - po raz ostatni trzy tygodnie temu w Memoriale Wagnera (3:1). Nasi zapowiadali zaciętą walkę i wprawdzie kapitan Piotr Gruszka przyznał, że nie są faworytami, to cały zespół wierzył, że tym razem może się udać. Okazało się jednak, że w sobotę nie byli w stanie wygrać nawet jednego seta. W pierwszej partii nie pomógł dobrze funkcjonujący środek - skuteczny Marcin Możdżonek i Piotr Nowakowski. Wyrównana walka trwała do stanu 14:14. Później po punkcie Dragana Travicy i bloku na Jakubie Jaroszu zrobiło się 14:16. Trudno było odrobić stratę, tym bardziej, że w decydujących momentach zawiodła zagrywka. W siatkę uderzył Jarosz i Michał Kubiak i Italia cieszyła się ze zwycięstwa 25:22. Gorąco było także poza boiskiem. Tuż przy linii dochodziło często do ostrej wymiany zdań między włoskimi szkoleniowcami. Trener "Biało-czerwonych" Andrea Anastasi i Mauro Berruto krzyczeli na siebie, mocno przy tym gestykulując. Drugi set nie zaczął się dobrze dla Polaków. Kurek uderzał w aut, Włosi obijali blok, a biało-czerwoni popełniali mnóstwo niewymuszonych błędów. Polakom nie wychodziło nic, nawet środek przestał funkcjonować, więc przy stanie 7:12 za Nowakowskiego na boisku pojawił się Grzegorz Kosok i zdobył od razu punkt. Zaczęło się odrabianie strat. Przy stanie 11:12 nie wytrzymał Berruto i wziął czas. Na niewiele się to zdało, bo na drugą przerwę techniczną to Polacy schodzili prowadząc 16:15. To nie zdeprymowało Włochów. Zdobyli cztery punkty z rzędu i zrobiło się 17:20. Po kolejnym nieudanym zagraniu Kurka (miał jedynie 20 procentową skuteczność), Anastasi postanowił wpuścić Mateusza Mikę. Polacy przegrali 21:25. Kurek długo nie odpoczywał. Pojawił się na parkiecie od początku trzeciego seta i ponownie dobre ataki przeplatał błędami. Nie bronił, nie atakował, dużo za to.... stał. Mimo wszystko Polacy długo prowadzili wyrównaną walkę. W końcówce znowu Italia okazała się jednak zbyt mocna. Nie do zatrzymania był niemal bezbłędny w sobotę Cristian Savani, wspomagany przez Michała Łaskę, syna złotego medalisty olimpijskiego z Montrealu (1976) Lecha. Andrea Anastasi (trener Polaków): - Zagraliśmy bardzo źle. W tej chwili jednak już nie chcę pamiętać o tym spotkaniu i tracić energii na jego analizę. Muszę się skupić na meczu o trzecie miejsce, które potraktujemy jak finał. Wierzę nadal w moich chłopców. Chcę jednak zaznaczyć, że jak oni robią na parkiecie błąd, to on jest także moim, dlatego przeżywam to tak samo. Dla tej drużyny zagranie w finale było czymś niewykonalnym. Zobaczymy co się wydarzy w niedzielę. Piotr Gruszka (kapitan Polaków): - Nie wyobrażam sobie, żeby nagle spuścić głowę i nie podjąć walki. Cały czas mamy jeszcze szansę stanąć na podium. Mobilizacja, wkurzenie, złość po meczu z Włochami jest olbrzymia. To nie jest to, czego od nas samych oczekiwaliśmy. Zagraliśmy gorzej, słabiej w każdym elemencie. Nie było agresji w tym, co robiliśmy. Brakowało nam odwrócenia kartki na drugą stronę, bo nie byliśmy od nich zdecydowanie gorsi. Mauro Berruto (trener Włochów): - Jestem dumny ze swojej drużyny. Zawodnicy pokazali, że są w stanie zagrać na bardzo wysokim poziomie technicznie, taktycznie i mentalnie. Jeśli tak samo zaprezentujemy się w niedzielę, powinniśmy wygrać. To był prawie idealny mecz, mam nadzieję, że naprawdę perfekcyjny będzie w finale. Znam moich siatkarzy i jestem głęboko przekonany, że w nich siedzi coś wielkiego. Zrobię wszystko, by wyzwolić to w kolejnym spotkaniu. Jesteśmy szczęśliwi, że znaleźliśmy się w finale, ale nadal jesteśmy głodni większego sukcesu. Półfinał: Polska - Włochy 0:3 (22:25, 21:25, 20:25) Polska: Piotr Nowakowski, Bartosz Kurek, Jakub Jarosz, Michał Kubiak, Łukasz Żygadło, Marcin Możdżonek i Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Grzegorz Kosok, Mateusz Mika. Włochy: Luigi Mastrangelo, Michał Łasko, Ivan Zaytsev, Cristian Savani, Dragan Travica, Emanuele Birarelli i Andrea Bari (libero) oraz Simone Parodi. Zobacz również: Jarosz: Włosi byli w sobotę lepsi