W meczu rozegranym wcześniej Argentyńczycy zwyciężyli Iran 3:2. W niedzielę, w ostatnim dniu turnieju reprezentacja Polski zmierzy się z drużyną Argentyny, Niemcy spotkają się z zespołem Iranu. Trener Andrea Anastasi drugiego dnia turnieju zmienił w wyjściowym składzie aż czterech zawodników. Nie odbiło się to znacznie na jakości gry drużyny, która wykazała się walecznością i nieustępliwością. Widać to było zwłaszcza w pierwszym, bardzo wyrównanym secie, który nie rozpoczął się po myśli "Biało-czerwonych". Mimo że do pierwszej przerwy technicznej była walka punkt za punkt, później za sprawą świetnego w ataku Georga Grozera przewagę osiągnęli rywale. On przysparzał problemów naszym siatkarzom również z pola zagrywki. To dlatego zrobiło się 11:16. Brązowi medaliści mistrzostw Europy mieli z kolei problemy z kończeniem pierwszych akcji. Ostatecznie "zaskoczył" blok, a ze środka nieomylny był Piotr Nowakowski. Polacy doprowadzili do wyrównania i taka sytuacja trwała do końca. Niemcy mieli cztery piłki setowe i żadnej z nich nie wykorzystali. "Biało-czerwoni" w końcówce bardzo dobrze radzili sobie w bloku i właśnie on zadecydował ostatecznie o ich zwycięstwie 36:34. Druga partia nie miała już takiego dramatyzmu, bo "Biało-czerwoni" od początku narzucili własny styl gry. Prowadzili od początku (11:6), a znakomitymi zagraniami zaimponował Michał Winiarski. W obronie brylował libero Krzysztof Ignaczak (19:14) i Polacy zwyciężyli 25:23. Kolejny set był znowu wyrównany. Początkowo to podopieczni Andrei Anastasiego mieli przewagę, ale później nastąpiła seria błędów - w aut lub uderzali w siatkę kolejni zawodnicy. Wiele złego wyrządziła im także zagrywka Grozera, po której nie potrafili się już pozbierać. To spowodowało, że przewaga Niemców rosła i nagle zrobiło się 16:23. Polacy nie mieli już szans na obronę tego seta i przegrali 17:25. Ciężko było pozbierać się "Biało-czerwonym" również w kolejnej partii. Gdy odskakiwali na dwa punkty, Niemcy ich dochodzili i tak było niemalże do końca. Dopiero gdy zrobiło się 21:17, a na zagrywce pojawił się Michał Ruciak stało się jasne, że Polacy tego spotkania już nie przegrają. Z przechodzącej mocno uderzył Piotr Nowakowski, a później czwartą piłkę meczową wykorzystał Bartosz Kurek. "Biało-czerwoni" zwyciężyli 25:21. W niedzielę na zakończenie memoriału Wagnera triumfatorzy tegorocznej Ligi Światowej zmierzą się z Argentyną, która jest również ich grupowym rywalem w igrzyskach olimpijskich. Mecz powinien rozpocząć się o 16.30. Wcześniej Niemcy zagrają z Iranem. Andrea Anastasi (trener reprezentacji Polski): - Jestem usatysfakcjonowany, zagraliśmy dobry mecz. Był to kolejny pojedynek w kontekście przygotowań do igrzysk i taka wygrana cieszy. Marcin Możdżonek (kapitan reprezentacji Polski): - Jesteśmy bardzo zadowoleni, chociaż było bardzo ciężko. Momentami brakowało tchu, brakowało sił, popełnialiśmy też proste, niewymuszone błędy. Najważniejsze, że udało nam się wygrać, bo takie mecze też mogą się zdarzyć na igrzyskach i nie będzie można szukać żadnej wymówki. Drużyna z Niemiec zagrała dzisiaj bardzo dobrze, dysponowali mocną zagrywką, ale opanowaliśmy to i wygraliśmy. Vital Heynen (trener reprezentacji Niemiec): - Gratuluję reprezentacji Polski. Fantastyczna atmosfera, fantastyczna hala. Moim zdaniem sprawdziliśmy się z najlepiej grającą obecnie drużyną na świecie i cieszy to, że nam dziś niewiele do niej brakowało. Bjoern Andrae (kapitan reprezentacji Niemiec): - Bardzo fajnie się gra w Polsce, panuje tu świetna atmosfera. Do tego należy dodać bardzo dobry zespół gospodarzy, który widać, że jest w dobrej formie przed igrzyskami. Byliśmy blisko, ale się nie udało. Kto wie, być może spotkamy się w Londynie na drodze do podium. Polska - Niemcy 3:1 (36:34, 25:23, 17:25, 25:21) Polska: Nowakowski, Winiarski, Kosok, Zagumny, Kurek, Bartman, Ignaczak (libero) oraz Ruciak, Jarosz, Możdżonek, Żygadło. Niemcy: Popp, Schwarz, Tischer, Bohme, Grozer, Gunthor, Steuerwald (libero) oraz Schoeps, Kampa, Dunnes, Tille, Fische.