Zwycięstwo przedłużyło nadzieje podopiecznym Andrei Anastasiego na grę w turnieju finałowym w argentyńskim mieście Mar del Plata (17-21 lipca). Z grupy A, w której występują "Biało-czerwoni", zakwalifikują się do niego dwa zespoły. W tym momencie premiowane miejsca zajmują Brazylia (19 punktów) i Bułgaria (14). Amerykanie mają na koncie 12 "oczek", a nasi siatkarze 10. Polakom do zakończenia rywalizacji w grupie pozostały jeszcze trzy mecze. Oprócz tego ze Stanami Zjednoczonymi 12 i 13 lipca zagramy na wyjeździe z Bułgarią. - Do Wrocławia jedziemy powalczyć o zwycięstwo, choć Amerykanie pokazali swoją moc i będzie bardzo trudno - mówił w piątek w Katowicach libero reprezentacji Paweł Zatorski. - W piątkowym meczu było chyba wszystko. Kibice mogą być usatysfakcjonowani. My możemy być zadowoleni, bo wygraliśmy, z naszej gry - nie do końca. Coś się zacięło w drugim i trzecim secie, przestało funkcjonować. Cieszymy się, że osiągnęliśmy pozytywny rezultat. Z emocji nie pamiętam nawet poszczególnych akcji - podsumował. W siedmiu dotychczasowych meczach Polacy, którzy triumfowali w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, odnieśli trzy zwycięstwa. Początek spotkania we Wrocławiu o godz. 20.15. Transmisję telewizyjną przeprowadzi Polsat Sport. INTERIA.PL zaprasza na tekstową relację na żywo z meczu Polska - USA!