Polscy siatkarze dość nerwowo rozpoczęli turniej kwalifikacyjny do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich, który jest najważniejszą imprezą trwającego sezonu. Podopieczni Nikoli Grbicia dopiero po tie-breaku pokonali Belgów i zapisali na swoim koncie cenne dwa punkty. Sztab "Biało-Czerwonych" nie miał wiele czasu na wyciąganie wniosków z tego spotkania, bo już na niedzielę zaplanowano kolejne starcie z udziałem aktualnych mistrzów Europy, tym razem z Bułgarią. Kilka godzin przed tym meczem rozegrano spotkanie Holandii z Meksykiem. "Pomarańczowi" typowani byli jako jeden z potencjalnie najgroźniejszych rywali Polaków w walce o awans, o czym przed turniejem mówił m.in. Krzysztof Ignaczak. "Oni mogą być czarnym koniem tego turnieju i wywalczyć awans na turniej olimpijski" - stwierdził w rozmowie z PAP. Turniej kwalifikacyjny do igrzysk. Holandia rozbiła rywala Holendrzy jednak dość nieoczekiwanie przegrali na inaugurację zmagań z Kanadą (2:3), przez co do meczu z Meksykiem przystąpili pod presją. Szybko jednak potwierdzili, że sobotnia porażka była wypadkiem przy pracy - wręcz rozbili rywali, zamykając spotkanie w trzech setach i pozwalając Meksykanom na ugranie kolejno 19, 19 i 16 punktów. W ekipie podopiecznych Roberto Piazzy błyszczał Nimir Abdel-Aziz, który zakończył mecz z 20 punktami na koncie, w tym czterema asami serwisowymi. Polscy siatkarze byli w szoku. Kibice byli w szoku. Tego jeszcze świat siatkówki nie widział Holendrzy po zwycięstwie z Meksykiem mają na swoim koncie już cztery punkty. "Oczko" więcej zgromadzili Kanadyjczycy, którzy w nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego ograli Argentynę (3:1) i wyrastają na zespół, który pretenduje do walki o jedno z dwóch pierwszych miejsc premiowanych awansem na igrzyska olimpijskie. Na niedzielę, poza meczem Polaków z Bułgarami, zaplanowano jeszcze spotkanie Chin z Belgią, które rozpocznie się o godz. 13:30 czasu polskiego.