Jest pan zadowolony z pierwszego turnieju Ligi Światowej w Toronto? Piotr Nowakowski: Tak. Był to udany dla nas wyjazd. Może ten mecz z Finlandią mógłby trochę inaczej się potoczyć, bo mogliśmy wygrać nawet za trzy punkty. Liczę na to, że kolejne będą przynajmniej tak samo udane. Najpierw wygrana z Brazylią 3:2, a dzień później przegrana z Finlandią. Co się stało? - Po 10 latach pierwsza wygrana z Brazylią w meczu o punkty może trochę nas rozprężyła. To przeszkodziło nam w zmobilizowaniu się i w patrzeniu w przód. Ciągle myśleliśmy o tym spotkaniu z Canarinhos. Skoro ich pokonaliśmy, z Finlandią powinniśmy na stojąco wygrać. Tak się nie dało i dostaliśmy lekcję od rywali. Trzeba wyciągnąć wnioski, żeby dalej takich błędów nie popełniać. Co dało wam zwycięstwo z Brazylią w obliczu zbliżających się igrzysk olimpijskich? - Na pewno nas podbudowało. Przekonaliśmy się, że oni są do pokonania. Mamy jednak w głowach, że Brazylia nie grała w najmocniejszym zestawieniu, a momentami nawet w eksperymentalnym. To dopiero kolejne mecze z nimi pokażą, w jakiej jesteśmy formie. Bo oni na pewno nie są jeszcze w najwyższej. Wtedy też będziemy wiedzieli, w którym miejscu w szeregu jesteśmy i z jakimi szansami jedziemy na igrzyska. Czy zatem już czujecie się w tej optymalnej dyspozycji? - To były dopiero pierwsze mecze. Jeszcze dużo przed nami pracy i grania, byleby nam tylko zdrowie dopisywało. Wtedy na pewno w optymalnej formie przystąpimy do rywalizacji olimpijskiej. Zaskoczyła was postawa Kanady, która pokonała Brazylię i Finlandię? - Nie, raczej nie. Widzieliśmy ich mecze z kontynentalnego turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk, gdzie dopiero w finale przegrali z Amerykanami. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nie będzie to łatwe spotkanie. Pierwszy set, w którym ulegliśmy 17:25 pokazał, że należy się z nimi liczyć. Potem trener Glenn Hoag zrobił dziwne zmiany, które spowodowały, że nastąpiło zamieszanie w ich drużynie. Dzięki temu udało nam się wygrać. A co się stało z pana stawem skokowym? - Niefortunnie postawiłem nogę w meczu z Kanadą. Dokładne badania przejdę w czwartek w Łodzi. Nic nie wskazuje na to, że jest to jakaś poważna kontuzja i mam nadzieję, że będę mógł w Spale normalnie trenować. Jakie ma pan plany na najbliższe dni? Priorytetem będzie odpoczynek. Przede wszystkim muszę zająć się nogą. Będę robił różne zabiegi, by jak najszybciej zlikwidować krwiaka.