W sobotę "Biało-czerwoni" po zaciętym meczu pokonali wicemistrzów Europy 3:2, w niedzielę, w odmłodzonym składzie przegrali gładko 0:3. W obu meczach wyróżniającą się postacią był Czarnowski. "Grało mi się zaskakująco dobrze. Trenujemy teraz bardzo mocno i nogi mamy wyjątkowo ciężkie, ale chyba emocje zastąpiły całe zmęczenie. Czułem się na boisku naprawdę bardzo fajnie, wszedłem w tą drużynę nawet dla mnie zaskakująco dobrze" - powiedział niespełna 25-letni zawodnik. Zdaniem Czarnowskiego duży wkład w jego dobre samopoczucie na parkiecie wnieśli koledzy z kadry. "Przyjęli mnie od pierwszego dnia rewelacyjnie. Aklimatyzacja w nowej drużynie odbyła się bez bólu. Jesteśmy przecież młodym zespołem, a z chłopakami znam się z parkietów. Łatwo znaleźliśmy wspólny język" - dodał. Nie bez znaczenia była również postać samego Castellaniego. "Trener jest bardzo otwartym człowiekiem. Dużo poświęca czasu na szczegóły, na wytłumaczeniu młodym zawodnikom wszystkich elementów. To na pewno jeszcze dodatkowo pomaga" - uważa Czarnowski. Czy towarzyszył mu stres? "Chyba dopiero jak wszedłem do hali i zobaczyłem tylu ubranych na biało-czerwono ludzi, to do mnie dotarło, że gram w reprezentacji. Wtedy pojawiła się lekka trema, ale chwilę potem już czułem się fajnie" - przyznał. Spotkania z Francuzami miały cel szkoleniowy. "Mieliśmy zastosować to, co ćwiczyliśmy w ciągu trzech ostatnich tygodni w Spale. Wynik też nie był do końca ważny. Może dlatego tak łatwo było mi wejść w reprezentację?" - zastanawiał się. Polacy za tydzień rozpoczną rywalizację w Lidze Światowej. Wszystko wskazuje na to, że z Niemcami w Stuttgarcie Czarnowski pojawi się w wyjściowej szóstce. Potem reprezentacja uda się w podróż do Argentyny i na Kubę. Do kraju wróci pod koniec czerwca i zagra kolejno we Wrocławiu, Łodzi i Katowicach.