W piątek polscy siatkarze przeprowadzili ostatni trening przed spotkaniem z Włochami, które zakończy rywalizację w grupie B igrzysk olimpijskich. Trener Nikola Grbić zaplanował zajęcia w hali w Cergy-Pontoise, którą Polski Związek Piłki Siatkowej wynajmuje na czas turnieju dla obu polskich reprezentacji. W otwartej dla mediów części treningu było widać, że w polu zagrywki nadal świetnie radzi sobie Wilfredo Leon. Przyjmujący zdobył już w tym turnieju sześć punktów zagrywką. Najbardziej efektowne i zarazem najważniejsze były te serwisy, które posłał w końcówce tie-breaka przeciwko Brazylii. Choć po pierwszym asie serwisowym polskiego siatkarza trener rywali Bernardo Rezende poprosił o przerwę, to nie wybiło z rytmu Leona - posłał drugą mocną zagrywkę i przypieczętował zwycięstwo "Biało-Czerwonych". Kiedy zapytaliśmy przyjmującego, w jaki sposób opanowuje nerwy w tak ważnych momentach, stwierdził, że w takich chwilach pomaga mu wsparcie z niebios. Zmiennik Bartosza Kurka melduje gotowość. Ważna deklaracja przed hitem igrzysk Odważna zapowiedź Wilfredo Leona. "Mogę jeszcze cośdołożyć" W pierwszych meczach w Paryżu niewiele brakowało, by Leon wpisał się też do księgi olimpijskich rekordów. W czasie inauguracyjnego spotkania z Egiptem prędkościomierze pokazały bowiem, że zaserwował piłkę z szybkością 131,2 km/h. Niewiele zabrakło, by pobił rekord Georga Grozera, reprezentanta Niemiec, który w czasie igrzysk w Londynie w 2012 r. zaserwował z prędkością 132,6 km/h. Leon zapewnia jednak, że to wcale nie sufit jego możliwości. I rekord olimpijski w Paryżu może być w najbliższych dniach zagrożony. Choć oczywiście nie to jest jego celem. "Mogę jeszcze coś dołożyć. Ale na razie, jeśli piłka wpada w boisko, to mi wystarcza. Kiedy zaserwuję z taką szybkością kilka razy bez błędu, będę bardzo zadowolony. Bo nie chodzi mi o to, żeby coś wykonać tylko raz, ale być solidnym i na stałym poziomie" - zaznacza reprezentant Polski. Przypomnijmy, że siatkarz, który w dniu meczu z Brazylią świętował 33. urodziny, jest rekordzistą świata pod względem najmocniejszej zagrywki - w 2020 r. w czasie meczu Sir Safety Perugia zagrał piłkę z prędkością 138 km/h. Kolejna okazja na rekord w meczu z Włochami - już w sobotę o godz. 17. Później polskich siatkarzy czeka występ w ćwierćfinale. Jeśli po raz pierwszy w XXI wieku przeprawią się przez tę barierę, będą mogli rozegrać w Paryżu jeszcze dwa spotkania. Z Paryża Damian Gołąb