Francuscy siatkarze zagrają w finale igrzysk olimpijskich po raz drugi z rzędu. Przed trzema laty w Tokio pokonali reprezentację Rosji, tym razem zmierzą się z "Biało-Czerwonymi". W drodze do finału pokazali się ze świetnej strony, w półfinale rozbili mistrzów świata z Włoch. Ale wcześniej, w ćwierćfinale, wygrali w nieco bardziej kontrowersyjnych okolicznościach. Owszem, w kapitalny sposób podnieśli się po dwóch przegranych setach z Niemcami. Ale w akcji, która dała im remis 2:2, nie popisał się sędzia Juraj Mokry - niemieccy siatkarze później długo z nim dyskutowali. Później w tie-breaku słowacki arbiter w kontrowersyjnych okolicznościach podarował Francji punkt, pokazując czerwoną kartkę Tobiasowi Krickowi. Niemiecki środkowy został ukarany za to, że dłużej popatrzył na stronę rywali. Kiedy wcześniej dużo bardziej prowokacyjnie zachowywał się przyjmujący z Francji Earvin Ngapeth, Mokry nie reagował. Niemcy ostatecznie przegrali tie-breaka 13:15, dużo ważył więc każdy punkt. Nic dziwnego, że po spotkaniu nie wytrzymał ich trener Michał Winiarski, krytykując pracę arbitrów. Okazuje się, że na ten temat rozmawiał również z Mateuszem Bieńkiem, środkowym reprezentacji Polski. Wspólnie pracują w klubie, w Aluronie CMC Warcie Zawiercie. Po pytaniu wysłannika Interii o pracę sędziów na turnieju w Paryżu środkowy długo waży słowa. "Jak by to powiedzieć... Mam nadzieję, że sędziowie nie będą głównymi aktorami w tym finale i obędzie się bez sytuacji, które będą generowały duże nerwy. Rozmawiałem parę dni temu telefonicznie z trenerem Winiarskim i opowiadał mi, jak to wyglądało z ich strony. Chciałbym po prostu, żeby sędziowie nie generowali dodatkowych emocji, bo to jest finał, i te emocje i tak będą już maksymalnie wysokie. Żeby po prostu skupili się na swojej pracy" - podkreśla Bieniek, który w finale nie zagra z powodu kontuzji. Te zasady wzbudzają kontrowersje. Polscy siatkarze muszą uważać Nikola Grbić mówi o sędziach. Ale dodaje: "Nie boję się nikogo" Podobnie jak siatkarze, sędziowie w finale będą musieli radzić sobie z dużą presją. Na trybunach zasiądzie niemal 10 tysięcy kibiców, którzy w zdecydowanej większości będą wspierać gospodarzy. Atmosfera w arenie Paris Sud 1 od początku turnieju jest znakomita, ale zdecydowanie najlepiej czują się w niej Francuzi, którzy "Marsyliankę" często słyszą nie tylko przed, ale i w trakcie meczów. O atmosferze w hali i sędziach przed finałem mówił także Nikola Grbić. Dopytywany, czy boi się o sędziów, doprecyzowuje swoją opinię. "Nie boję się nikogo. Mam tylko nadzieję, że będą niewidoczni, że nie będziemy ich dostrzegać" - zaznacza. Finał Polska - Francja poprowadzi Włoch Stefano Cesare, który sędziował również półfinał Polska - USA. Drugim sędzią będzie Hamid Alrousi Alhammadi ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Z Paryża Damian Gołąb