Kiedy polskich siatkarzy po wygranej ze Słowenią w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich ze Słowenią ogarnął szał radość, Mateusz Bieniek skakał na jednej nodze. Kilka akcji przed końcem spotkania musiał opuścić boisko, a to, co dokładnie mu się stało, mogło nawet umknąć niektórym jego kolegom. Szybko okazało się jednak, że uraz stawia pod znakiem zapytania dalszy udział środkowego w turnieju. Już dzień po meczu przyszło potwierdzenie - w oficjalnym komunikacie Polski Związek Piłki Siatkowej ogłosił, że w Paryżu Bieniek już nie zagra. Środkowy doznał podobnej kontuzji do tej, która przed rokiem wykluczyła go z gry w mistrzostwach Europy. Wówczas chodziło jednak o prawą stopę, tym razem o lewą. Nieco światła na kontuzję mistrza świata z 2018 r. rzuca Nikola Grbić. "To na tyle poważne, że nie będzie mógł wrócić już do końca turnieju. Nie wiem jeszcze, ile dokładnie będzie trwał powrót do zdrowia, ale to kwestia tygodni, na pewno nie kilku dni. Bieniu jest dla nas bardzo ważny. Wiem, ile to znaczyło dla niego, jak ważne to nas wszystkich. To wielka szkoda, że nie będzie mógł pomóc nam na boisku. Ale jest jak jest, musimy się zadaptować do gry z innymi zawodnikami i starać się wypaść jak najlepiej" - podkreśla w rozmowie z Interią selekcjoner reprezentacji Polski. Polscy siatkarze reagują na nieszczęście kolegi. "Los nas nie oszczędza" To już drugi uraz polskiego siatkarza w trakcie turnieju w Paryżu. W otwierającym igrzyska meczu z Egiptem boisko przedwcześnie opuścił Tomasz Fornal. Skręcony staw skokowy spowodował u niego przerwę w treningach, w meczu z Brazylią pojawił się tylko na moment, ale zdążył się wykurować na najważniejsze mecze. Bieniek takiej szansy mieć nie będzie. Koledze współczują inni polscy siatkarze, którzy we wtorkowe popołudnie wzięli udział w ostatnim treningu przed półfinałowym bojem z USA. "Duży pech, już drugi na tym turnieju. Jest nam szkoda, bo Mateusz jest jednym z kluczowych zawodników naszej reprezentacji. Ale trzeba żyć dalej. Jest Norbert Huber, który wielokrotnie już pokazywał, że potrafi grać, bardzo dobrze prezentować się w ważnych spotkaniach. Chociażby w poprzednim sezonie, w podobnych okolicznościach zaprezentował się wybornie. Bardzo dobrze pokazał się już w tym turnieju, w meczu z Brazylią, gdy w tie-breaku wszedł i jak gdyby nigdy nic przesądził o jego losach. Jestem spokojny o to, jak będziemy prezentować się na środku" - zapewnia Kamil Semeniuk, przyjmujący polskiej kadry. Obok Hubera drugim środkowym kadry pozostaje Jakub Kochanowski. Mistrz świata i Europy przypomina, że już w poprzednich latach kadra musiała radzić sobie w najważniejszych momentach bez ważnych zawodników - i dawała radę. "Los nas nie oszczędza praktycznie od początku tej naszej trzyletniej przygody w tej grupie, którą objął trener Grbić. W każdym sezonie kogoś nam brakuje. Czy to był Norbi w pierwszym roku, czy w drugim brakowało Kurasia, Bienia. Takie jest życie, nie jesteśmy w tym osamotnieni. Każdemu przytrafiają się kontuzje i trzeba na bieżąco rozwiązywać problemy, które się przytrafiają" - zaznacza Kochanowski. Bez Bieńka, za to z Bartłomiejem Bołądziem, który dołączył do dwunastki w miejsce kontuzjowanego kolegi, Polska zagra o finał z USA. Początek meczu w środę o godz. 16. Z Paryża Damian Gołąb