Polscy siatkarze przyjechali do Paryża w roli poważnych faworytów nie tylko do miejsca na podium, ale i tytułu mistrzów olimpijskich. W pierwszym meczu mierzyli się zaś z najniżej notowaną drużyną całego turnieju - Egipt w światowym rankingu zajmuje dopiero 19. miejsce. I w spotkaniu z rywalem z Afryki nie wszystko szło "Biało-Czerwonym" jak z płatka. W każdym z trzech setów w którymś momencie Egipcjanie potrafili się postawić faworytom, kilka razy nawet prowadzili. Polscy siatkarze wykonali zadanie. Były trudności, Grbić musiał zmieniać Nikola Grbić opowiedział, co dzieje się z jego siatkarzami. "Wiele rzeczy przelatuje przez głowę" Selekcjoner "Biało-Czerwonych" zwrócił uwagę na to, co zdarzyło się w trzecim secie. Wówczas Egipcjanie byli w stanie nawet objąć prowadzenie 7:5, wkrótce boisko opuścił nieskuteczny w sobotę Bartosz Kurek. "Pierwszy mecz jest trudny bez względu na to, kto jest po drugiej stronie. To początek turnieju. Wiele rzeczy przelatuje przez głowę, pojawia się stres, presja. Jesteśmy faworytami, wszyscy oczekują, że łatwo wygramy 3:0. A graliśmy przeciwko zespołowi, który nigdy nie wystąpił w takim składzie, jak w trzecim secie. Rozpoczęli z drugim atakującym, ze środkowym, który właściwie nigdy nie pojawia się na boisku. Starali się nas zaskoczyć, potrzebowaliśmy chwili, by się zaadaptować. I być może dlatego nie byliśmy na naszym poziomie od samego początku" - zaznacza Grbić. Ostatecznie jednak trzecia partia okazała się tą, którą polscy siatkarze wygrali najwyżej. Oprócz Łukasza Kaczmarka, który zmienił Kurka, w ostatnim secie szansę dostało też kilku innych rezerwowych. Aleksander Śliwka pojawił się na boisku awaryjnie, zmieniając kontuzjowanego Tomasza Fornala. Ale później, przy wysokim prowadzeniu, Grbić posłał też w bój Kamila Semeniuka i Norberta Hubera. Po meczu przekonywał, że nawet ten krótki występ powinien mieć dobry wpływ na jego zawodników. Spotkanie z Brazylią zostanie rozegrane 31 lipca. W pierwszym meczu "Canarinhos" przegrali 1:3 z Włochami, z którymi polscy siatkarze zmierzą się na zakończenie fazy grupowej. Z Paryża Artur Gac, Damian Gołąb