Po porażce 1:3 z Włochami, którą reprezentacja Polski zamknęła fazę grupową igrzysk olimpijskich, wokół formy "Biało-Czerwonych" w Paryżu zgromadziło się sporo wątpliwości. Różnica między nimi a mistrzami świata była niepokojąco duża. Spokój zachowywał trener Nikola Grbić, który tuż po meczu przekonywał, że ta porażka nie ma żadnego znaczenia. Kilkanaście godzin później zdania nie zmienił. "Kiedy przegrywa się spotkanie, zwykle następuje reakcja. Oczywiście może być dobra lub zła. Ale to nieważne, teraz liczy się to, jak uda się nam powrócić do naszych najlepszych rezultatów. W ogóle nie zajmuję się myśleniem o meczu z Włochami. To nie ma sensu, to w ogóle nie pomoże. Skupiamy się na tym, jak zagrać najlepszą siatkówkę w meczu ze Słowenią" - podkreśla w rozmowie z Interią szkoleniowiec polskiej kadry. To zrobił Grbić na ostatnim treningu siatkarzy. Kluczowe godziny przed meczem ze Słowenią Nikola Grbić nie ma wątpliwości w sprawie Słowenii. "Na sto procent" Grbić jak zwykle emanuje spokojem. Co prawda w trakcie meczu z Włochami, gdy jego drużyna zaczęła tracić dystans do mistrzów świata w pierwszym secie, potrafił pokazać inną twarz, ale dzień później zdecydowanie trzymał nerwy na wodzy. Spokojnie przemawiał do siatkarzy również w niedzielę, kiedy zgromadził ich przed rozpoczęciem ostatniego treningu przed spotkaniem ze Słowenią. Gdy pytamy go o spokój jego drużyny, zaznacza, że taka postawa to nie wszystko. Po drugiej stronie staną Słoweńcy, którzy jak na razie sprawiają w Paryżu świetne wrażenie. Na tym się oczywiście nie kończy, bo w parze z dobrą formą idą wyniki. Siatkarze, których prowadzi Gheorghe Cretu, wygrali komplet meczów w grupie A. Punkt urwali im Francuzi, ale i mistrzów olimpijskich Słoweńcy pokonali w tie-breaku. "Biało-Czerwoni" grali w tym sezonie ze Słowenią trzykrotnie. Pierwsze spotkanie, w fazie interkontynentalnej Ligi Narodów, dość wyraźnie przegrali. Potem było lepiej - pokonali wielkich rywali w meczu o brąz Ligi Narodów w Łodzi, a także w czasie Memoriału Huberta Jerzego Wagnera. "Na sto procent Słowenia będzie lepsza niż w Łodzi. Wtedy jej siatkarze byli zmęczeni, gonili za kwalifikacją olimpijską. Zdobyli ją, coś już osiągnęli. I po trzech stresujących tygodniach, gdy walczyli o jak najlepszą pozycję, podświadomie wszystko nieco u nich opadło. Spodziewam się takiej dyspozycji Słoweńców, jaką pokazują w Paryżu - wygrali 3:2 z Francją, 3:0 z Serbią, 3:1 z Kanadą" - zaznacza Grbić. Najważniejszy mecz w karierze Grbicia? Nie to go zdefiniuje Serb w 2022 roku przejął reprezentację Polski, by w końcu przełamać olimpijską niemoc "Biało-Czerwonych". Pięciu z jego poprzedników wracało z igrzysk z takim samym rezultatem - ćwierćfinałem. Dwa razy strefa medalowa była na wyciągnięcie ręki, kiedy w Pekinie i Tokio polscy siatkarze przegrywali dopiero po tie-breaku z Włochami i Francją. Nigdy "Biało-Czerwoni" w olimpijskim ćwierćfinale nie mierzyli się jednak ze Słowenią. Choć to zespół utytułowany w mistrzostwach Europy, na igrzyskach dopiero debiutuje. I to właśnie z nim przyjdzie Polsce walczyć w najważniejszym meczu ostatnich trzech lat. "Z pewnością to jeden z najważniejszych moich meczów w roli szkoleniowca Polski. Ale nie jest tak, że to spotkanie zdefiniuje mnie jako dobrego lub słabego trenera, że zdefiniuje w ten sposób zawodników. Wszyscy ci chłopcy wiele razy pokazali, że są dobrymi siatkarzami, udowadniali swoją wartość w klubach i reprezentacji. Mam nadzieję, że pokażą to jeszcze raz i zagramy naszą najlepszą siatkówkę wtedy, kiedy to najbardziej potrzebne" - podkreśla Grbić. Mecz Polska - Słowenia będzie pierwszym ćwierćfinałem turnieju olimpijskiego siatkarzy. Początek spotkania o godz. 9. Jego zwycięzca w kolejnej rundzie zmierzy się z lepszym z pary USA - Brazylia. Z Paryża Damian Gołąb