Krakowska Tauron Arena wypełniła się kibicami - na sobotnim meczu Memoriału Huberta Wagnera pojawiło się ich niemal 14 tysięcy - ale fani mogli przecierać oczy ze zdumienia. Reprezentacja Polski w pierwszych dwóch setach była tylko tłem dla rywali z Niemiec, a i w trzeciej partii wysoko przegrywała. Zanosiło się na szybki koniec spotkania i dużą niespodziankę. "W trzecim secie przegrywaliśmy 11:16. Powiedziałem do chłopaków: to wszystko. Jeśli będziemy grać tak, jak do tej pory, nie będziecie ryzykować, kiedy jest na to pora, nie będziecie precyzyjni przy każdej piłce, przegramy. Za 10 minut będziemy pod prysznicem" - opisuje trener Nikola Grbić. Wtedy jednak wszystko się zmieniło. Po przemowie trenera "Biało-Czerwoni" nie tylko dogonili rywali, ale też stłamsili ich przez większość czwartej partii. A ostatecznie wygrali cały mecz po tie-breaku. Nerwowe dni polskiego siatkarza. Przyznał, że dostał reprymendę od Grbicia Nikole Grbić nie był spokojny. Wszystko opowiedział tuż po meczu Zmiany rzeczywiście były radykalne. Na boisku kolejno pojawiali się Mateusz Bieniek, Grzegorz Łomacz, Tomasz Fornal i Paweł Zatorski. Wszyscy faktycznie pokazali się z dobrej strony. Łomacz zaczął więcej korzystać w ataku ze środkowych, Zatorski uspokoił przyjęcie, Fornal poprawił atak, Bieniek dodał sporo w zagrywce i bloku. I mecz udało się wygrać 3:2. Jednocześnie jednak Grbić przyznaje, że wcale nie był zrelaksowany w czasie oglądania początku spotkania w wykonaniu swoich zawodników. Było to zresztą widać w czasie przerw, o które prosił szkoleniowiec. W Krakowie jego drużyna rozegra jeszcze jedno spotkanie. "Biało-Czerwoni" na zakończenie Memoriału Wagnera zmierzą się z reprezentacją Słowenii, z którą niedawno wygrali w meczu o trzecie miejsce Ligi Narodów. Z Tauron Areny Kraków Damian Gołąb