To był niezwykle udany sezon polskich siatkarzy. Najpierw wygrali Ligę Narodów, w dodatku świętując złoty medal przed własną publicznością w Gdańsku. Później w znakomitym stylu wygrali mistrzostwa Europy, w finale rozbijając Włochów. Teraz w cuglach wywalczyli kwalifikację do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Przy okazji prowadzona przez Nikolę Grbicia drużyna wyśrubowała niesamowity rekord, wygrywając 24 oficjalne spotkania z rzędu! Po raz ostatni przegrali jeszcze w fazie zasadniczej Ligi Narodów, kiedy w Rotterdamie ulegli 0:3 reprezentacji USA. Już dzień później wygrali jednak 3:1 z Włochami i od tamtej pory nikt ich nie pokonał. Kuriozum w rankingu FIVB. Polacy wygrywają...i tracą Niepokój o reprezentację Polski. Dostali za mało czasu Awans z turnieju kwalifikacyjnego pozwoli Polakom na odrobinę oddechu, a przede wszystkim na spokojniejsze przygotowania do docelowej imprezy, jaką są igrzyska olimpijskie. Wedle zapowiedzi płynących z PZPS, pierwsze turnieje Ligi Narodów, z racji tego, że nie musimy już oglądać się na ranking FIVB, zostaną potraktowane ulgowo, a ci, którzy grali najwięcej, dostaną nieco czasu na odpoczynek. Teraz nie mogli na to liczyć, bo zaledwie tydzień po powrocie z Chin część naszych siatkarzy rozpocznie rozgrywki w PlusLidze. Zapewne niektórzy dostaną szansę, by spokojnie wejść w sezon i nie od razu zostaną rzuceni na głęboką wodę, ale tak czy inaczej, nie ma mowy o pełnej regeneracji. Przyznał to zresztą w rozmowie ze Sport.pl Marcin Janusz. Kapitalna seria siatkarzy trwa. Nawet Wagner nie miał takich wyników Kalendarz siatkarski do zmiany? Za siatkarzami iście szalony sezon reprezentacyjny, który jednak nie jest w ostatnich latach wyjątkiem. Już w trakcie turnieju w Xi'an Wojciech Drzyzga, były znakomity siatkarz, a obecnie ekspert Polsatu Sport, zwracał uwagę, że to wszystko niepotrzebne wydarzenia. Podobnych głosów jest sporo. Siatkarski kalendarz jest przeładowany, a FIVB nie robi nic, by z tym walczyć, tylko dokłada zawodników coraz więcej grania. Nic dziwnego, że zmęczenie narasta i trudno czerpać im radość z gry, kiedy mają w nogach kilkadziesiąt spotkań. A przed sobą równie ciężki sezon ligowy. Łukasz Kaczmarek nie przebierał w słowach. "Jedni z najgorszych"