Kliknij tutaj, aby zobaczyć zapis relacji na żywo z meczu Polska - Bułgaria! Początek pierwszego seta był bardzo wyrównany. Na pierwszą przerwę techniczną nasz zespół schodził przegrywając tylko jednym punktem, ale po chwili straciliśmy dwa punkty i Bułgarzy utrzymywali przewagę mimo czasów, jakie brał trener Daniel Castellani. Słabo graliśmy zarówno w obronie, jak i ataku. Nie potrafiliśmy zagrozić rywalom także zagrywką. Jeszcze w końcówce była okazja, aby wygrać tę partię, bo przy stanie 21:22 mieliśmy piłkę w górze, ale Możdżonek popełnił błąd, a po chwili Bułgarzy mieli piłkę setową. Pierwszą udało się obronić, ale było to tylko odroczenie wyroku. Dobry początek drugiego seta zapowiadał lepszą grę "Biało-czerwonych", ale od stanu 4:2 przegraliśmy cztery piłki z rzędu. Bułgarzy przejęli inicjatywę, a nasz zespół wyglądał na coraz bardziej rozbity. Nie pomagały zmiany Castellaniego, ani brane przez niego czasy. Nie radziliśmy sobie z odbiorem, nie funkcjonował blok, a rywale grali bardzo solidnie, choć bez błysku. W efekcie przegraliśmy do 18. Trener Castellani dał odpocząć podstawowym zawodnikom, ale nie udało się im "zresetować" przed trzecim setem. Nasza gra nie nabrała jakości. Przez moment wydawało się, że Bułgarzy stracili koncentrację. Gra wyrównała się, ale nie dlatego, że nasi reprezentanci odnaleźli swój rytm gry, tylko dlatego, że słabiej prezentowali się rywale. Po pierwszej przerwie technicznej wypracowali sobie kilkupunktową przewagę, a widząc bezradność Polaków, byli coraz bardziej rozluźnieni i wychodziło im prawie wszystko. Jeszcze próbował poderwać kolegów do walki Piotr Gruszka, ale nie wychodziło. Mocny atak Aleksiewa zakończył trzecią partię, mecz i udział naszych reprezentantów w mistrzostwach świata. Dziesięć punktów, najwięcej dla "Biało-czerwonych", zdobył Piotr Gruszka. Wśród rywali brylowali Władimir Nikołow (22 punkty) i Matej Kazijski (14), których zatrzymanie miało być dla naszego zespołu kluczem do sukcesu. Pierwszą fazę rozgrywanego we Włoszech turnieju ekipa trenera Daniela Castellaniego przeszła jak burza - pokonała Kanadę, Niemcy i Serbię. Mimo tego w drugiej rundzie, z powodu skandalicznego systemu rozgrywek, Polacy trafili do "grupy śmierci". "Biało-czerwoni" po czwartkowej porażce 0:3 z Brazylią musieli wysoko wygrać z Bułgarami. Jednak zagrali bardzo słabo i po klęsce 0:3 pożegnali się z turniejem. Awans do kolejnej rundy wywalczyli Bułgarzy oraz Brazylijczycy, którzy w sobotę zmierzą się w meczu o pierwsze miejsce w grupie. Po meczu powiedzieli: Daniel Castellani (trener reprezentacji Polski): - Bułgarzy zaskoczyli nas bardzo dobrym serwisem i świetną postawą w obronie. W pełni zasłużyli na to zwycięstwo. Po przegranym meczu z Brazylią dzień wcześniej, na parkiecie byliśmy zbyt nerwowi, zabrakło nam pewności siebie. A bez tego z takim rywalem nie można wygrać. Silvano Prandi (trener reprezentacji Bułgarii): - Takiego meczu nie spodziewałem się nawet w marzeniach. Po dwóch przegranych w pierwszej rundzie mentalnie byliśmy rozbici i przez ostatnie dni próbowałem na nowo pobudzić morale drużyny. Wyszliśmy do spotkania bardzo dobrze skoncentrowani, pewni siebie i z wielką wolą walki. Wiem, że tworzymy bardzo dobry zespół. Nie ukrywam, że pewnie dzisiaj wieczorem usiądziemy i zastanowimy się, czy opłaca nam się wygrywać sobotni mecz z Brazylijczykami. Polska - Bułgaria 0:3 (22:25, 18:25, 17:25) Polska: Piotr Nowakowski (8), Michał Winiarski (3), Piotr Gruszka (10), Paweł Zagumny, Bartosz Kurek (5), Marcin Możdżonek (3) i Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Grzegorz Łomacz, Mariusz Wlazły (1), Patryk Czarnowski, Zbigniew Bartman (5), Michał Ruciak (3). Bułgaria: Andriej Żekow (1), Matej Kazijski (14), Władimir Nikołow (22), Wiktor Josifow (6), Todor Aleksiejew (7), Nikołaj Nikołow (6) i Teodor Salparow (libero) oraz Nikołaj Penczew, Cwetan Sokołow. Czytaj także Daniel Castellani podał się do dymisji