- Mam wrażenie, że zagraliśmy naprawdę dobre spotkanie i powinniśmy ten mecz wygrać. Może to nie było nasze najlepsze spotkanie w sezonie, ale na pewno najlepsze na mistrzostwach Europy. Mówiliśmy sobie, że potrzebny nam jeden dobry mecz. Jeżeli wynik byłby inny, to by nas podbudowało. Ciężko powiedzieć, dokąd udałoby się dojść. Natomiast mielibyśmy duże szanse, żeby pojechać do Kopenhagi - stwierdził smutny Winiarski. - Musimy zdać sobie sprawę, że nie jesteśmy zespołem, który staje na podium na każdej kolejnej imprezie. Chcielibyśmy, żeby tak było. Prawda jest jednak taka, że takich zespołów jak my, jest przynajmniej siedem w Europie. Widać to gołym okiem. Serbowie, Włosi, Francuzi, Niemcy w niczym od nas nie odstają. My staramy się sobie wmówić, że jesteśmy najlepsi, ale tak nie jest. Musimy się z tym pogodzić, ciężko pracować i może wtedy nasz czas nadejdzie - podkreślił jeden z najbardziej doświadczonych zawodników w kadrze. Trzecia porażka z rzędu reprezentacji w ważnej imprezie sprawiła, że nad głową selekcjonera Andrei Anastasiego zebrały się ciemne chmury. - Sprawa wygląda tak, że zawsze przegrywamy i wygrywamy razem. Tym bardziej po porażce nie powiem nic złego na trenera, bo myślę, że robił wszystko, żeby nas najlepiej przygotować do tego turnieju. Nie wiem, jaka będzie decyzja związku odnośnie trenera. Zostaniemy postawieni w sytuacji, na którą nie mamy wpływu i będziemy musieli się dostosować. Prawda jest taka, czy trener zostanie czy nie, to nie my o tym decydujemy. Nie wiem, co się wydarzy przez ten sezon. Każdy z nas wraca do swojego klubowego zespołu. Najlepsi będą powołani do reprezentacji. Może pojawią się też nowe nazwiska. Dzień po porażce w najważniejszej imprezie roku, nie myślę o mistrzostwach świata, które odbędą się za rok. Muszę skupić się na grze w zespole klubowym. Tam też dużo się wymaga - zaznaczył Winiarski, dodając że reprezentacja może na niego liczyć. - Jak tylko byłem zdrowy, to zawsze stawiałem się na kadrę. Od dobrych kilku lat mamy do czynienia z sytuacją, że na początku pracy nowego selekcjonera reprezentacja odnosi sukcesy. Potem jest już dużo gorzej. Tak było, kiedy trenerami byli Raul Lozano i Daniel Castellani. Sytuacja się powtarza także w przypadku Anastasiego. Z czego to wynika? - Jest to pytanie, które przewija się od paru lat w kółko i nie znaleźliśmy odpowiedzi, bo jak widać sytuacja się powtarza - mówił Winiarski. Notował Robert Kopeć