Memoriał Wagnera jest generalnym sprawdzianem "Biało-Czerwonych" przed najważniejszą imprezą w tym sezonie, czyli turniejem kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich, który za nieco ponad tydzień odbędzie się w Gdańsku. - Na te mecze musimy być optymalnie gotowi. Obecnie nasza forma jest dokładnie taka, jak powinna być na tym etapie przygotowań - podkreślił selekcjoner Orłów Vital Heynen. Najlepszy turniej towarzyski na świecie jest doskonałą okazją do tego, żeby Wilfredo Leon zgrał się z kolegami z drużyny. Pochodzący z Kuby zawodnik zadebiutował w biało-czerwonych barwach w sparingowych spotkaniach z Holandią. Już w tych pojedynkach pokazał, że jest olbrzymim wzmocnieniem kadry. Mecz poprzedziła minuta ciszy dla uczczenia 75. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Charyzmatyczny Belg znany jest z tego, że lubi eksperymentować. W tak ważnym momencie sezonu nie ma już na to czasu i dlatego można przypuszczać, że wyjściowy skład, który desygnował na Serbów, zobaczymy również w Gdańsku.Początek spotkania był wyrównany do stanu 3:3. Potem zarysowała się przewaga mistrzów świata. Dobrze ustawieni w obronie Polacy podbijali ataki rywali i wyprowadzali zabójcze kontry. Punkty dla nas zdobywali Leon, Dawid Konarski i Michał Kubiak. Rozgrywający Orłów Fabian Drzyzga często też gubił blok rywali. "Biało-Czerwoni" prowadzili 8:3, 10:8. Kibiców z siedzeń poderwał Leon, kiedy popisał się atomowym atakiem z lewego skrzydła na 15:11.Gospodarze trzymali Serbów na bezpieczny dystans. Podopieczni Nikoli Grbicia są jednak niezwykle groźni i w każdej chwili potrafią "odpalić". Przewaga Polaków zaczęła niebezpiecznie topnieć, kiedy w polu zagrywki pojawił się Urosz Kovaczević. Zresztą ten zawodnik był również bardzo skuteczny na siatce. Serbowie zbliżyli się na dwa punkty (16:18). Na szczęście kolejna zagrywka Kovaczevicia wylądowała w siatce. Nerwowo zrobiło się również w końcówce, kiedy po sprytnej kiwce Kovaczevicia, Serbowie doszli na 20:22. Sytuację uspokoił Piotr Nowakowski atakiem z krótkiej. Pierwszego setbola dał Polakom Kubiak (24:21). Kiedy Aleksandar Atanasijević zaatakował w siatkę, kibice uradowali się, że pierwszy set wygrali Polacy. Radość okazała się przedwczesna. Serbowie poprosili o challenge, po którym sędziowie nakazali powtórzyć akcję. Chwilę później nie było już żadnych wątpliwości. Decydujący punkt zdobył Mateusz Bieniek - 25:22 dla Polski. W drugiej partii obudził się lider Serbów Atanasijević. 27-letni atakujący siał spustoszenie w naszych szeregach potężną zagrywką. Dzięki niemu zespół z Bałkanów po raz pierwszy objął prowadzenie w tym meczu. Po jego kolejnym asie Serbowie "odskoczyli" na trzy punkty (7:4). Sygnał do odrabiania strat dał Kubiak. Kapitan Orłów miał fantastyczną serię w polu zagrywki. Od stanu 6:9 wyprowadził nasz zespół na 11:9. Serbowie musieli odetchnąć z ulgą, kiedy w końcu Kubiak się pomylił. Wyrównana walka trwała do drugiej przerwy technicznej, na którą Polacy schodzili z jednym punktem przewagi (16:15). Potem mistrzowie świata przyspieszyli. I znów w roli głównej wystąpił Kubiak. "Biało-Czerwoni" wyszli na prowadzenie 20:16 i to był kluczowy moment tej partii. Do końca nasi siatkarze grali wręcz koncertowo. Po znakomitym bloku Orłów (zatrzymany Atanasijević) mieliśmy setbola (24:17), a następnie Bieniek skutecznie zaatakował ze środka. Polacy wygrali drugiego seta pewnie 25:18. Trzecia odsłona przez długi czas toczyła się pod dyktando gospodarzy. Trudno było znaleźć słaby punkt w grze naszego zespołu. Każdy z zawodników wykonywał swoje zadanie na boisku niemal perfekcyjnie. Błyszczał zwłaszcza Kubiak. Kapitan Polaków świetnie prezentował się w przyjęciu, zagrywce i w ataku. On też zatrzymał pościg Serbów, kiedy zbliżyli się na 15:16. Nie na długo, bo rywale doprowadzili do wyrównania 18:18 (zablokowany Leon). Od tego momentu role się odwróciły. Serbowie złapali wiatr w żagle, a Polaków dopadła niemoc. Heynen w krótkim odstępie czasu wykorzystał dwie przerwy, ale strata Orłów wynosiła już trzy punkty (20:23). Serbowie okazji nie zmarnowali i wygrali tę odsłonę 25:22. Polacy pozwolili rywalom uwierzyć w to, że mogą jeszcze odwrócić losy spotkania. "Biało-Czerwoni" musieli wrócić do gry, jaką prezentowali w dwóch pierwszych seta i w dużej części trzeciego. Serbowie jednak nie zamierzali ułatwiać nam zadania. Grali twardo i nieustępliwie. W czwartym secie kibice oglądali więc wymianę cios za cios. Po zagrywce Leona mistrzowie świata prowadzili 6:4, ale szybko rywale doprowadzili do remisu. W kolejnych fragmentach to goście przejęli inicjatywę. Duże problemy naszym zawodnikom sprawiali zwłaszcza Atanasijević, Kovaczević i dobrze znany z parkietów PlusLigi Sreczko Lisinac. Serbowie prowadzili już 13:11. Chwilę później dał o sobie znać Leon. Kubańczyk z polskim paszportem doprowadził do wyrównania 15:15 zagrywką. "Leon! Leon! Leon!" - skandowali kibice w Tauron Arenie. Jeden z najlepszych siatkarzy świata brylował w ataku w końcówce seta. To on wyprowadził Orłów na prowadzenie 23:21 w ważnym momencie i to on zakończył mecz asem serwisowym. Polacy wygrali czwartego seta 25:22 i cały mecz 3:1. W drugim czwartkowym spotkaniu Brazylia rozgromiła Finlandię 3:0. W piątek "Biało-Czerwoni" zmierzą się z Brazylią, a w sobotę z Finlandią.Z Krakowa Robert Kopeć Polska - Serbia 3:1 (25:22, 25:18, 22:25, 25:22) Polska: Fabian Drzyzga, Michał Kubiak, Dawid Konarski, Mateusz Bieniek, Wilfredo Leon, Dawid Konarski, Piotr Nowakowski, Paweł Zatorski (libero) oraz Grzegorz Łomacz, Aleksander Śliwka, Damian Wojtaszek, Artur Szalpuk, Maciej MuzajSerbia: Urosz Kovaczević, Petar Krsmanović, Marko Ivović, Nikola Jovović, Aleksandar Atanasijević, Sreczko Lisinac, Peković (libero) oraz Drażen Luburić, Lazar Cirović, Aleksa Batak, Aleksandar Okolić