To było coś niespodziewanego. Kiedy organizatorzy zaczęli przygotowywać parkiet do ceremonii zamknięcia turnieju i wręczenia nagród - siatkarze dostali między innymi figurki Lajkonika - na środek z mikrofonem wyszedł Heynen. Selekcjoner przemówił do fanów po polsku: stwierdził, że chce im coś wyjaśnić. - To był specjalny turniej. Dziękuję organizatorom i wszystkim pomagającym. Dlaczego chciałem tego turnieju? Dlatego, że chciałem was tutaj zobaczyć i poczuć ostatni raz przed wyjazdem do Tokio. Jestem dumny, że mogę być waszym trenerem. Obiecuję, że zrobimy wszystko, by wygrać medal. Ja dziękuję i my dziękujemy - powiedział. W trakcie przemówienia nie wszystko poszło płynnie, selekcjoner kilka razy kręcił głową, ale i tak przerywały je owacje zachwyconych kibiców. Już po odebraniu nagród Heynen z uśmiechem przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że nie wszystko przebiegało tak, jak to zaplanował. - Ktoś pomógł mi napisać przemowę na smartfonie. Miałem wszystko przygotowane, wiedziałem co powiedzieć, ale zdenerwowałem się, kiedy przed wami stanąłem. I zapomniałem kilku słów. “Poczuć", jak mogłem zapomnieć to słowo! - kręcił głową Belg. Memoriał Wagnera. "Michał Kubiak? Był napalony na grę" Heynen od początku turnieju chłonął atmosferę krakowskiej Tauron Areny. W czasie meczów poprzedzających starcia Polaków chodził wokół trybun, machał do kibiców, a nawet odbijał z nimi piłkę. Widać było, że po niemal dwóch latach gry bez dopingu fanów potrzebuje meczowej atmosfery z prawdziwego zdarzenia nie mniej niż jego podopieczni. - Ten turniej dał mi tylko jedną odpowiedź. Siatkarze poczuli, że mają w Polsce wsparcie przed wyjazdem na igrzyska. To był jedyny cel tego turnieju. Zagraliśmy tu dzisiaj przed prawie 8 tysiącami kibiców, przy maksymalnej frekwencji dopuszczalnej w tych czasach. To niezwykłe doświadczenie. Może ten turniej był dla mnie? Bo dla mnie to było wyjątkowe uczucie. Pomyślałem: tak, czas zdobyć medal olimpijski dla Polski - stwierdził selekcjoner “Biało-Czerwonych". W trakcie meczu mógł jednak ogarnąć go niepokój. Nie z powodu ambitnej postawy Egipcjan, którzy sprawili jego drużynie nieco więcej kłopotów, niż można było się spodziewać, a problemów Michała Kubiaka. Już po kilku akcjach pierwszego seta kapitan kadry niespodziewanie zszedł z boiska i udał się do szatni. Kibice z niepokojem zerkali w jej stronę, ale na początku drugiej partii doświadczony przyjmujący wrócił do gry. - Poczuł się gorzej przez kilka sekund, więc powiedziałem, by zszedł na chwilę do szatni. Ale wrócił i znów grał, więc to nic specjalnego, żaden problem mięśniowy. Może zjadł coś zbyt wcześnie lub późno? Przez pierwsze dwa dni nie było go na boisku i widziałem, że jest naprawdę napalony na grę. Może za bardzo i dlatego to się stało? - uśmiechał się Heynen W poniedziałek selekcjonera i całą jego kadrę czeka ślubowanie olimpijskie. Trener zapowiedział, że drużyna opuści kraj już dzień później. W Tokio będzie mieć jeszcze ponad 10 dni na przygotowanie do inauguracyjnego spotkania z Iranem, który zaplanowano na 24 lipca. Damian Gołąb