Fani pojawili się na trybunach już w piątek, ale nie wszyscy zdołali dotrzeć do Tauron Areny. W hali rzucały się w oczy puste sektory - do sprzedaży udostępniono połowę z 15 tysięcy miejsc - i nikt nawet nie pomyślał, by odśpiewać hymn a cappella. W sobotę kibiców było znacznie więcej, sprzedano około 6700 biletów. I choć “Mazurek Dąbrowskiego" znów wybrzmiał z akompaniamentem, to jednak w hali było zdecydowanie głośniej - prawie jak w starych, przedpandemicznych czasach. - Nie ukrywam, że publiczność wywarła ogromne wrażenie. Dawno nie miałem takiej przyjemności, a w biało-czerwonych barwach to już w ogóle. Mimo że wiemy, jakich rywali mamy w tym memoriale, bardzo cieszę się, że kibice dopisali, przyszli do hali. To coś wspaniałego na nowo poczuć normalność - zaznacza Kamil Semeniuk. Przyjmujący, który za kilka dni będzie obchodzić 25. urodziny, w tym sezonie debiutuje w kadrze, więc mógł chłonąć atmosferę meczu w wyjątkowy sposób. Ale jego wrażenia potwierdza także Kubiak, 33-letni weteran, który ma za sobą wiele sezonów w koszulce z orłem na piersi. - Oczywiście, że tęskniliśmy. To, co dzieje się przy okazji każdego meczu reprezentacji, to coś niesamowitego. Nawet na taki mecz jak dziś kibice potrafili się zmobilizować i przyjść do hali, za co jesteśmy bardzo wdzięczni - podkreśla kapitan kadry. Memoriał Wagnera. "Skład ustala siwy pan" Siatkarskiego święta nie zepsuli nawet rywale. Tym razem nie chodziło o groźbę dotkliwej porażki - w poprzednich edycjach Memoriału Wagnera polskim siatkarzom nie zawsze dobrze się wiodło - a o poziom sportowy widowiska. Azerbejdżan to siatkarski outsider i nawet świetnie przygotowany sztab polskiej kadry nie zaprzątał sobie głowy zbytnim analizowaniem taktyki rywali. Skończyło się na kilkudziesięciu minutach gry i, co najważniejsze, obyło bez kontuzji. - Nie mieliśmy zbyt dużo informacji o rywalach. Chwała im za to, że chcieli tu przyjechać pod nieobecność reprezentacji Tunezji. Chyba mało kto zgłosiłby się na memoriał tuż przed igrzyskami. Dziękujemy, że się zgodzili. Sportowo wszyscy widzieli, jak to wyglądało. Nie było to zbyt wyrównane spotkanie, stojące na wysokim poziomie. Można skomentować, że mecz się odbył i wygraliśmy 3-0 - przyznaje Semeniuk. Choć Memoriał Wagnera kończy się dopiero w niedzielę, polscy siatkarze nie próbują uciekać myślami od tego, co czeka ich za dwa tygodnie, czyli początku igrzysk olimpijskich w Tokio. Tam rywale będą bardziej wymagający niż w Krakowie. - Teraz najważniejszy będzie spokój. Cieszę się, że lecimy do Japonii 10 dni przed rozpoczęciem igrzysk. Tam będziemy mieli trochę czasu, żeby jeszcze doszlifować wszystkie rzeczy, które nie funkcjonują bądź funkcjonują troszeczkę słabiej. I przystąpimy do tego turnieju w pełni gotowi i głodni - przekonuje Kubiak. Kapitan kadry był w dobrym humorze, choć w piątek ani w sobotę nawet na moment nie pojawił się na parkiecie. Jego miejsce zajęli młodsi przyjmujący - Semeniuk, Aleksander Śliwka i Tomasz Fornal. Czy Kubiak wystąpi w niedzielnym meczu z Egiptem? - Trzeba zapytać tego siwego pana. To on ustala skład - żartował siatkarz, wskazując na Vitala Heynena. Spotkanie Polski z Egiptem rozpocznie się o godz. 16. Relacja w Interii, transmisja w sportowych antenach Polsatu. Damian Gołąb