W piątek na otwarcie turnieju w Mediolanie Polacy pokonali Argentynę 3:2, a wieczorem Serbowie ulegli Włochom 0:3. W tabeli Ligi Narodów przed sobotnim meczem Polacy zajmowali dopiero siódme miejsce, muszą więc gonić rywali - w turnieju finałowym zagra pięć najlepszych drużyn oraz Amerykanie, którzy zorganizują imprezę. Wygrana z Serbią to siódme zwycięstwo "Biało-Czerwonych" w tegorocznych rozgrywkach, ale musieli o nie walczyć ponad dwie i pół godziny. Po pięciosetowym boju z rywalami z Ameryki Południowej trener Vital Heynen po raz kolejny dokonał kilku zmian w składzie - w pierwszej szóstce pojawili się m.in. rezerwowi w piątek Artur Szalpuk i Bartłomiej Bołądź.Spotkanie rozpoczęło się od minuty ciszy ku pamięci zmarłego w sobotę hiszpańskiego trenera i byłego siatkarza - Miguela Falaski. Mecz lepiej rozpoczęli Polacy, którzy na pierwszą przerwę techniczną zeszli z prowadzeniem 8:5. Dobrze w mecz "wszedł" Szalpuk, który sprawił rywalom sporo problemów zagrywką. Polacy pewnie kończyli ataki i przez kilka minut utrzymywali trzypunktową przewagę. Roztrwonili ją jednak tuż przed drugą przerwą techniczną. "Biało-Czerwoni" zacięli się w ataku i Serbowie objęli prowadzenie 19:17. Gdy przewaga rywali wzrosła do trzech punktów, Heynen poprosił o drugi czas. W czasie przerwy nie zamienił jednak z siatkarzami ani słowa. Po niej atak skończył wprowadzony z ławki Maciej Muzaj, a po chwili pomylili się Serbowie. Wyrównanie dał Karol Kłos i końcówka seta była wyrównana. Polacy zmarnowali jednak dwie piłki setowe i musieli bronić się przed Serbami. Atak Mirana Kujundżicia efektownie zablokował Norbert Huber, emocji i zwrotów akcji było co niemiara. Po 38 minutach zakończył je podwójny blok Szalpuka i Kłosa - Polacy wygrali 32:30. W drugiej partii Serbowie szybko "uciekli" Polakom na trzy punkty, prowadząc 7:4. Straty sprytną kiwką na blok zmniejszył Bartosz Kwolek, ale rywale wciąż prowadzili. W tegorocznej LN Serbowie nie odgrywają głównej roli - z pięcioma zwycięstwami w 10 meczach przestali już myśleć zbyt poważnie o Final Six. W sobotę postawili jednak "Biało-Czerwonym" trudne warunki. Dzięki dobremu przyjęciu częściej niż w meczu z Włochami grali środkiem - dobrze radził sobie Petar Krsmanović. Na drugą przerwę techniczną zeszli z prowadzeniem 16:13. Polacy długo nie mogli ich dogonić. Nawet gdy po ataku Szalpuka zbliżyli się na punkt, rywale szybko odskoczyli. Heynen zmienił Hubera na Jakuba Kochanowskiego. Losów partii to jednak nie odmieniło - mistrzowie świata przegrali 21:25. W drugim secie Polacy nie potrafili wykorzystać dobrego przyjęcia. W kolejnym atak miał wzmocnić Łukasz Kaczmarek, który zmienił Bołądzia. As serwisowy Grzegorza Łomacza przyniósł siatkarzom Heynena prowadzenie 6:3. Obie drużyny nie odpuszczały - jedna z akcji trwała aż 53 sekundy i zakończyła się żółtymi kartkami dla Szalpuka i Nikoli Jovovicia. Najważniejsze jednak, że przyniosła Polakom prowadzenie 9:5. Przewaga szybko stopniała jednak do jednego punktu. Polacy nie mogli znaleźć sposobu na powstrzymanie Kujundżicia. Po dobrym serwisie przyjmującego na tablicy wyników pojawił się rezultat 12:12. Zagrywką, po której piłka leciała z prędkością 113 km/h, odpowiedział mu jednak Kwolek - Polacy na drugą przerwę techniczną zeszli bogatsi o trzy punkty od Serbów. Świetne zagrywki niespełna 22-letniego przyjmującego szybko powiększyły przewagę aż do sześciu punktów. Selekcjoner rywali robił, co mógł - zmieniał skład, prosił o przerwy. "Biało-Czerwoni" bez większych niepokojów wygrali jednak 25:21. W czwartej partii szybko musiał reagować Heynen - poprosił o czas już przy stanie 2:5. Z tonu nie spuszczał jednak Kwolek - jego dwie świetne zagrywki doprowadziły do wyniku 8:7 dla Polski. Na parkiecie po raz pierwszy pojawił się Bartosz Bednorz, który zmienił Szalpuka. Wejścia nie zaliczy jednak do udanych - najpierw rywale zdobyli punkt po jego nieporozumieniu z Kwolkiem, po chwili zaserwował w aut. Seria czterech punktów dla siatkarzy z Bałkanów przyniosła im prowadzenie 15:12. Łomacz zaczął częściej wykorzystywać środkowych, bo Kochanowski i Kłos nieźle czuli się w ataku. Ale to nie wystarczyło, by odrobić straty - szwankowały zbicia ze skrzydeł w wykonaniu Bednorza i Kaczmarka. Heynen zmienił Kwolka i po raz pierwszy w tym meczu wpuścił na boisko Aleksandra Śliwkę. Tyle że przyjmujący od razu po wejściu nie poradził sobie z mocną zagrywką Srecko Lisinaca i po chwili Serbowie skończyli seta wynikiem 25:19. Tie-breaka w szóstce rozpoczął Szalpuk. Dwa razy skutecznie zaatakował Kaczmarek, potem zbicia Kochanowskiego i Kwolka dały Polakom prowadzenie 4:2. Do tego "Biało-Czerwoni" dołożyli jeszcze blok i "odskoczyli" rywalom na cztery punkty. Zmienili strony przy wyniku 8:4. Serbowie zupełnie się pogubili. Kochanowski powstrzymał na środku siatki Lisinaca i rywale zmienili rozgrywającego. Po chwili, po punkcie Kłosa zagrywką, przy stanie 11:5, Nikola Grbić poprosił o czas. Po przerwie Serbowie zdobyli dwa punkty z rzędu, ale sytuację szybko uspokoił atakiem po bloku z prawego skrzydła Kaczmarek. Polakom nie przeszkodził już ani błąd dotknięcia siatki, ani kolejny sprytny atak Kujundżicia. Heynen przywołał jeszcze zawodników do ławki rezerwowych przy stanie 14:10, ostatecznie Polacy wygrali 15:11, a cały mecz 3:2. W niedzielę "Biało-Czerwoni" zagrają z Włochami, którzy wyprzedzają ich w tabeli LN. Polska - Serbia 3:2 (32:30, 21:25, 25:21, 19:25, 15:11) Polska: Artur Szalpuk, Grzegorz Łomacz, Karol Kłos, Bartosz Kwolek, Bartłomiej Bołądź, Norbert Huber, Damian Wojtaszek (libero) oraz Jakub Kochanowski, Maciej Muzaj, Marcin Komenda, Łukasz Kaczmarek, Bartosz Bednorz, Aleksander Śliwka. Serbia: Miran Kujundzić, Aleksandar Okolić, Petar Krsmanović, Lazar Cirović, Nikola Jovović, Drażen Luburić, Nikola Peković (libero) oraz Milan Katić, Vuk Todorović, Bożidar Vucicević, Sreczko Lisinac, Stevan Simiv. DG Program pozostałych spotkań turnieju LN w Mediolanie: 22 czerwca, sobota Włochy - Argentyna (20) 23 czerwca, niedziela Argentyna - Serbia (17) Włochy - Polska (20)