W składzie Polaków na Katowice było aż 12 mistrzów świata. Zabrakło jedynie kontuzjowanego Bartosza Kurka i Damian Schulza. Forma "Biało-Czerwonych" daleko jest jeszcze od tej z ubiegłorocznego mundialu, ale nie ma się co dziwić, bo sezon reprezentacyjny dopiero się rozkręca. Z Australią podopieczni Vitala Heynena wygrali planowo. Amerykanie, którzy wystąpili w mocno rezerwowym składzie, zawiesili naszej drużynie wysoko poprzeczkę. Po prawie trzygodzinnym boju Polacy jednak wygrali 3:2.Pojedynek z Brazylią, czyli powtórka finału ubiegłorocznych mistrzostw świata, nie potoczył się po myśli gospodarzy. Jeden set na dobrym poziomie to stanowczo za mało, żeby pokonać "Canarinhos". - Udało się wygrać pierwszego seta. Szkoda, że nie więcej. Nasza gra faluje, ale wiele innych zespołów jest w podobnej sytuacji, bo to dopiero początek rozgrywek. Mam nadzieję, że z czasem będziemy się docierać - skomentował Łomacz.Wpływ na wynik na pewno miała absencja Dawida Konarskiego, który nie mógł zagrać z powodu urazu. Heynen miał zatem do dyspozycji tylko jednego nominalnego atakującego Bartłomieja Bołądzia. Występu przeciwko "Canarinhos" nie zaliczy on jednak do udanych. W dwóch setach miał słabą skuteczność - skończył tylko dwa ataki na 12 prób. Selekcjoner Polaków postanowił więc przesunąć na tę pozycję Aleksandra Śliwkę.- Vital znany jest z tego, że próbuje różnych rozwiązań. Jesteśmy drużyną, zawsze sobie pomagamy i staramy się wyjść z każdej sytuacji. Na pewno po drugiej stronie stał klasowy zespół - zaznaczył Łomacz. W Katowicach po raz pierwszy w reprezentacji Brazylii zagrał Yoandy Leal. Kubańczykowi skończyła się karencja, więc mógł już zagrać. W meczu z Polakami zdobył 15 punktów. - Brazylia to świetny zespół, który w trudnych warunkach potrafi sobie poradzić. Leal nie jest wybitnym przyjmującym, ale w ofensywie robi różnicę, jest bardzo silnym zawodnikiem, ma "odpał" w ręce. Na pewno ofensywnie jest jednym z najlepszych na świecie - stwierdził środkowy Orłów Mateusz Bieniek.- Atak na pewno mieli dużo lepszy od nas i blok. W tych dwóch elementach była dość spora różnica - dodał.Po pierwszym weekendzie "Biało-Czerwoni" zajmują siódme miejsce w tabeli. Do Final Six, który w tym roku odbędzie się w Chicago, awansuje pięć najlepszych drużyn. Stawkę uzupełnią Amerykanie. Jako gospodarze występ w turnieju finałowym mają zagwarantowany. Dla większości drużyn najważniejsze w tym sezonie są kwalifikacje olimpijskie. Liga Narodów jest etapem przygotowań. Wiadomo, że w kolejnych turniejach Heynen będzie mocno rotował składem.- Różne głosy słyszę od innych reprezentacji. Jak zobaczą, że będą mieć awans w kieszeni, to zaczną przegrywać. Nie wiem, jakie jest podejście innych drużyn. Nasze na pewno jest takie, żeby każdy mecz wygrywać. Teraz graliśmy składem, który zdobywał mistrzostwo świata. W innych turniejach rotacja będzie większa. Szansę dostaną ci zawodnicy, którzy do tej pory grali mniej. Będą "szarpać", żeby znaleźć się w kadrze na turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich. Jeśli będą grać słabo, to Vital będzie miał łatwiejszą sytuację, żeby skreślać zawodników. Na pewno zaufanie do tych siatkarzy, z którymi coś osiągnął, ma większe i jest to naturalne - podkreślił rozgrywający "Biało-Czerwonych" Fabian Drzyzga.- Myślę, że do wyników w Lidze Narodów nie ma przywiązywać wielkiej wagi, ale też nie ma co przymykać oko. Uważam, że każde zwycięstwo buduje drużynę i awans do Final Six byłby fajną rzeczą. W ubiegłym roku się udało, więc w tym może też tak będzie - stwierdził.W poniedziałek wieczorem polscy siatkarze lecą z Warszawy do Chiin, gdzie w Ningbo zagrają kolejno z Francją (7.06), Bułgarią (8.06) i Chinami (9.06). Następnie zaprezentują się w Urmii (Iran), potem w Mediolanie (Włochy) i w Lipsku (Niemcy).- Mamy swój harmonogram według, którego działamy. Każdy zawodnik wie dokładnie, na który weekend jest przewidziany. Roszad na pewno będzie sporo i tak jak w zeszłym roku każdy dostanie swoją szansę podczas Ligi Narodów - mówił asystent Heynena Michał Mieszko Gogol.- Najważniejsze, żebyśmy w zdrowiu przetrwali tę Ligę Narodów, bo latania i grania jest dużo, ale Vital akurat w tym jest dobry i mam nadzieję, że będzie odpowiednio szafować siłami zawodników - zakończył Drzyzga. RK