W Ningbo Polacy na otwarcie turnieju, w mocno eksperymentalnym składzie, przegrali z Francją 1:3. Dzień później podopieczni Vitala Heynena pokonali Bułgarię 3:1. Gospodarze zawodów ograli Bułgarów 3:0 i gładko przegrali w trzech setach z "Trójkolorowymi". Od dwóch lat selekcjonerem Chin jest dobrze znany w Polsce Raul Lozano. To pod wodzą Argentyńczyka Orły zdobyły srebrny medal mistrzostw świata w 2006 roku. Problemy żołądkowe, które dotknęły "Biało-Czerwonych", na szczęście minęły i prawie wszyscy zawodnicy są do dyspozycji Heynena. Debiutu w reprezentacji nie będzie miło wspominał Michał Szałacha, który w starciu z Francją doznał kontuzji palca i czeka go operacja. To oznacza, że w tym roku w Lidze Narodów już nie zagra. Heynen, do czego zdążył nas już przyzwyczaić, tradycyjnie dokonał roszad w wyjściowym składzie. Za rozegranie odpowiadał Marcin Komenda, a nie jak w pojedynku z Bułgarią Fabian Drzyzga. Już w pierwszej akcji trener Orłów poprosił o challenge. Bartosz Bednorz zaatakował w aut, ale nasi siatkarze byli przekonani, że było po bloku. Okazało się, że nie mieli racji i punkt trafił na konto rywali. Bednorz szybko się zrehabilitował i w następnej akcji nie było już żadnej wątpliwości. Jednym z atutów Chińczyków jest zagrywka. Potwierdzili to Qingyao Dai i Guojun Zhan, z których serwisami nie poradzili sobie nasi przyjmujący. Dzięki temu gospodarze trzymali się blisko naszych siatkarzy. Na przerwie technicznej mistrzowie świata prowadzili tylko jednym punktem (8:7). "Biało-Czerwonym" w końcu udało się uzyskać trzy punkty przewagi, kiedy pojedynczym blokiem popisał się Komenda, a za chwilę asa zaserwował Piotr Nowakowski (15:12). Dużo dobrego działo się także przy zagrywce naszego rozgrywającego i była szansa, żeby jeszcze "odskoczyć" z wynikiem. Niepotrzebnie "podpalił się" z przechodzącej piłki Mateusz Bieniek. Środkowy Orłów został zablokowany. Zemściło się to chwilę później. Gospodarze pokazali, że też potrafią grać blokiem, a przekonał się o tym Dawid Konarski (18:18). Inna sprawa, że "siadło" u nas przyjęcie i Komenda nie miał szans na prowadzenie szybkich akcji.Jak powinno się kończyć przechodzące piłki pokazał Bieńkowi Tomasz Fornal. Agresywnie oburącz umieścił piłkę w boisku Chińczyków dając nam prowadzenie 22:20 w bardzo ważnym momencie. Mogło być jeszcze lepiej, ale w kontrze pomylił się rezerwowy Maciej Muzaj. Na szczęście, ten błąd nie miał wpływu na wynik. Końcówkę inauguracyjnej partii Polacy rozegrali popisowo. Autorem punktu na wagę zwycięstwa 25:22 był Konarski. Znakomicie Polacy rozpoczęli drugą partię. Bardzo dobrze funkcjonowała współpraca blok-obrona. Dzięki temu nasi siatkarze mogli wyprowadzać kontry, które skutecznie kończyli Konarski i Fornal. Wszystko zaczynało się jednak od świetnej zagrywki Bednorza. Lozano szybko został zmuszony, żeby wziąć czas. Serię "Biało-Czerwonych" przerwał Chuan Jiang. Przewaga Orłów była już jednak wysoka (6:2). Kolejny wspaniały fragment podopieczni Heynena mieli przy zagrywce Bieńka. Rywale kompletnie nie mogli poradzić sobie z jego serwisem. Chińczycy albo przyjmowali w trybuny albo oddawali piłkę na naszą stronę za darmo. Zdenerwowany Lozano dokonywał zmian, ale nic to nie dało. Na drugiej przerwie technicznej przewaga Polaków wynosiła aż 10 punktów (16:6). Dzieła zniszczenia dopełnił w końcówce Bednorz, który siał spustoszenie zagrywką w szeregach rywali. Kompletnie rozbici Chińczycy nie byli w stanie nic zrobić. "Biało-Czerwoni" rozgromili siatkarzy Lozano 25:13. W trzecim secie Polacy musieli postawić kropkę nad "i". W siatkówce pewne prowadzenie 2:0 jest często zgubne, ale "Biało-Czerwoni" nie pozwolili "odbudować się" Chińczykom. Od początku trzeciej partii nasi zawodnicy narzucili swój styl gry. Do zwycięstwa w drugiej odsłonie kluczem była zagrywką. W trzeciej Polacy znakomicie spisywali się w bloku. Na pierwszą przerwę techniczną Orły schodziły z dużą przewagę (8:4), którą potem jeszcze powiększyli (12:6). Zdenerwowani rywale popełniali kuriozalne błędy. Przy stanie 14:9 dla Polski pomylili ustawienie i serwował nie ten zawodnik, co powinien. Punkt otrzymali zatem "Biało-Czerwoni". Załamani Chińczycy już się nie podnieśli, a nam wychodziło niemal wszystko. Punkt zdobył nawet libero Paweł Zatorski. Podobnie jak drugi set, trzeci również zakończył się pogromem - 25:15. W pierwszym niedzielnym spotkaniu w Ningbo doszło do niespodzianki. Bułgarzy wygrali z Francją 3:2. Dla "Trójkolorowych" była to pierwsza porażka w obecnej edycji Ligi Narodów. W przyszłym tygodniu Polaków czeka występ w irańskiej Urmii, gdzie zmierzą się z Rosjanami, gospodarzami oraz Kanadyjczykami. RK Chiny - Polska 0:3 (22:25, 13:25, 15:25) Chiny: Qingyao Dai, Chuan Jiang, Zhejia Zhang, Longhai Chen, Libin Liu, Guojun Zhan, Jiahua Tong (libero) oraz Jingyi Wang, Yaochen Yu, Haixiang DuPolska: Piotr Nowakowski, Dawid Konarski, Marcin Komenda, Mateusz Bieniek, Tomasz Fornal, Bartosz Bednorz, Paweł Zatorski (libero) oraz Fabian Drzyzga, Maciej Muzaj