W Lidze Europejskiej występuje druga reprezentacja Polski. Słoweńcy są faworytami turnieju finałowego w Wałbrzychu. Podobnie, jak lider "polskiej" grupy - Estonia zakończyli fazę kwalifikacyjną z kompletem zwycięstw. Potencjał indywidualny zawodników ze Słowenii, jak i klasa klubów, które reprezentują przekonują, że to drużyna o najwyższym potencjale. Polska młodzież dość szybko przekonała się o tym w pierwszym secie. W pewnym momencie dorobek "Biało-czerwonych" zatrzymał się na dziewięciu punktach a Słoweńców nieustannie rósł (9:16). Trener Andrzej Kowal zaczął korygować skład. Na boisku pojawili się Szymon Romać i Michał Kędzierski. To jednak nie odmieniło losów tej partii. Nadal ton rywalizacji nadawali gracze legendarnego Andrei Gianiego i zwyciężyli wyraźnie do 15.Drugiego seta Polacy zaczęli z werwą, próbując ambicją niwelować ewidentną przewagę rywali w bloku i zagrywce. Naszym siatkarzom nadal brakowało mocy w ataku. Długie wymiany wyczerpywały polski zespół. Tak, jak w secie otwierającym spotkanie, podczas pierwszej przerwy technicznej prowadzili goście różnicą dwóch punktów. Liderami w ataku Słowenii pozostawali Alen Pajenk i Klemen Cebulj. W polskiej ekipie coraz trudniejsze piłki kończył Adrian Buchowski a i sprytnie "oszukiwał" rywali Aleksander Śliwka. Zaskoczyła też zagrywka (Dawid Dryja, Grzegorz Pająk). Spotkanie zaczęło mieć wyrównany przebieg a jego poziom był w tej części naprawdę wysoki. Podczas drugiej przerwy technicznej Polacy prowadzili 16:15. Słoweńcy szybko wrócili do sprawdzonej broni - potężnej zagrywki. W swych szeregach mają sporą liczbę bombardierów, więc po atomowych ciosach na finiszu seta wyszli na dwupunktowe prowadzenie (20:18). W końcówce gra Polaków "rozsypała się" i doświadczeni rywale zwyciężyli do 21. W trzecim secie Słoweńcy nie zmienili ani składu, ani stylu gry. Wprost przeciwnie, grali coraz śmielej korzystając z dotychczasowych atrybutów zagrywki, bloku a do tego dodali wyższą skuteczność w ataku. Po pierwszej przerwie technicznej trener Kowal powierzył kierowanie grą Michałowi Kędzierskiemu. W ataku pojawił się ponownie Szymon Romać, a po raz pierwszy w tym meczu Bartosz Bednorz i Bartłomiej Grzechnik. Podczas drugiej pauzy technicznej Słowenia prowadziła 16:11. Mimo "małej rewolucji" kadrowej i heroicznych zrywów "Biało-czerwonych" nie udało się odmienić losów tego seta i potyczki. Słoweńcy w tej partii zwyciężyli do 21 a w całym meczu 3:0. W drugim półfinale w Wałbrzychu Macedończycy pokonali Estończyków 3:0 (25:23, 25:22, 25:22). W piątek o 17.00. Polacy zagrają o 3. miejsce z Estonią, a o 20.00. rozpocznie się finał Słowenia - Macedonia. Polska – Słowenia 0:3 (15:25, 21:25, 21:25) Polska: Dawid Dryja, Jan Nowakowski, Grzegorz Pająk, Bartłomiej Bołądź, Aleksander Śliwka, Bartosz Bednorz, Damian Wojtaszek (libero) - Szymon Romać, Michał Kędzierski, Adrian Buchowski, Bartłomiej Grzechnik.