Leon ujawnia prawdę. Dostał ofertę gry pod inną flagą. Roczne zarobki razy 10
Wilfredo Leon, urodzony na Kubie, od 2019 roku jest siatkarzem reprezentacji Polski. Życie pisało jednak dla niego zupełnie inny scenariusz. Kiedy miał 16 lat, propozycję zmiany obywatelstwa złożyli mu przedstawiciele tureckiej federacji. Zrobili to w banalny sposób, wręczając młodzianowi kopertę z 20 tys. euro. Kwota była równowartością 10-letnich zarobków w jego ojczyźnie. O niecodziennej historii opowiedział właśnie w podcaście "W cieniu sportu".

Wilfredo Leon swoje dorosłe życie związał z naszym krajem na dobre i na złe. W 2015 roku otrzymał polskie obywatelstwo. Cztery lata później zadebiutował w biało-czerwonych barwach.
Ma 32 lata. Jest jednym z filarów drużyny narodowej, cieszy się mianem jednego z najlepszych siatkarzy świata. Jako kadrowicz jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. Ale jego życiowe ścieżki mogły dzisiaj biec w zupełnie innych rejonach świata.
Wilfredo Leon nie uległ Turkom. Wybrał Polskę. To była kluczowa decyzja jego życia
Jako 16-latek został zaskoczony propozycją, jaką na serbskiej ziemi złożyli mu Turcy. Odwiedzili go w pokoju hotelowym w trakcie Ligi Światowej. Zaproponowali grę pod ich flagą w zamian za 20 tys. euro.
- Miałem kopertę w ręce. Widziałem te pieniądze i czułem się źle - opowiada Leon w podcaście "W cieniu sportu" prowadzonym przez Łukasza Kadziewicza. - Mama, tata... Co oni powiedzą o tym? I jak ja wytrzymam bez widzenia się z nimi? Nie znałem tego kraju.
Decyzja nie była dla Leona trudna. Odmówił. Reprezentował wtedy jeszcze barwy Kuby (2007-12). Pieniądze, które mu oferowano, odpowiadały 10-letnim zarobkom w jego ojczyźnie.
Gdyby przystał wówczas na propozycję Turków, zapewne nie poznałby Małgorzaty Gronkowskiej. Pobrali się w 2016 roku. Wychowują trójkę dzieci - 8-letnią Natalię, 6-letniego Cristiana i 2-letnią Selenę.













