Leon nie chce do tego wracać. To były minuty grozy. "Mój świat się zatrzymał"
Wilfredo Leon obchodził tego lata 32. urodziny, ale mimo ogromnego doświadczenia i nabytej rutyny nadal pozostaje głodny siatkarskich sukcesów. W stawianiu przed sobą kolejnych wyzwań pomaga mu ponadprzeciętnie silny organizm. Lekarze uważają go za medyczny fenomen. Do dzisiaj wspominają groźny incydent, do jakiego doszło jesienią 2022 roku. Finał tej historii okazał się zdumiewający.

"Walcz mocniej, zrób dużo asów i ataków. Oby było zwycięstwo" - napis takiej treści został wykonany w ostatnich dniach przez jedną ze sprzątaczek w hotelowym pokoju zajmowanym przez Wilfredo Leona. 32-latek bierze udział z reprezentacją Polski w mistrzostwach świata rozgrywanych na Filipinach. "Biało-czerwoni" są już w 1/8 finału.
Leon ponownie należy do pierwszoplanowych postaci kadry. "Dużo asów i ataków" to od lat jego znak rozpoznawczy. Nie schodzi z mistrzowskiego poziomu mimo towarzyszących mu nieustannie kłopotów zdrowotnych.
Wilfredo Leon zdumiał lekarzy. Groźny upadek mógł się zakończyć tragicznie
Gdyby nie wyjątkowo silny organizm, kariera zawodnika urodzonego na Kubie potoczyłaby się zapewne nieco innym torem. Bardzo źle mógł się zakończyć choćby incydent z 1 listopada 2022 roku. Przy próbie ataku z drugiej linii Leon poślizgnął się i z impetem uderzył głową o parkiet podczas meczu Sir Safety Susa Perugia z Cucine Lube Civitanova (3:2) o Superpuchar Włoch.
Siatkarz stracił wówczas przytomność i przez kilka minut leżał nieruchomo. "Mój świat się na chwilę zatrzymał, do tej pory dochodzę do siebie. Wilfredo jest w drodze do szpitala, gdzie zostanie poddany badaniom" - napisała wkrótce potem małżonka Leona.
Pierwszy tomograf nie wykazał żadnych uszkodzeń.
- Ostatnie, co pamiętam, to mój atak. Z tego, co było potem, zapamiętałem tylko urywki. Na przykład że dałem puchar Simone Gianellemu, albo że odszedłem trochę na bok od cieszących się kolegów, bo brakowało mi powietrza. Chyba dopiero w szatni świadomość w pełni mi wróciła - opowiadał po kilku dniach główny bohater w rozmowie z WP Sportowe fakty.
Po 72 godzinach powtórzono badanie tomografem. Ponownie nie było powodów do niepokoju. Zawodnik wyszedł z groźnie wyglądającego incydentu w zasadzie bez szwanku. Narzekał jedynie na ból mięśni karku.
- Lekarz drużyny powiedział, że jestem ponad nauką, bo rzadko się zdarza, że przy upadku, który spowodował utratę przytomności i kilkunastominutową dziurę w pamięci, badanie niczego nie wykazuje. Nie miałem żadnego obrzęku czy pęknięcia czaszki, głowa była całkowicie zdrowa - relacjonował Leon.
W tym roku debiutuje na siatkarskim mundialu jako reprezentant Polski. Turniej sprzed trzech lat opuścił z uwagi na kłopoty zdrowotne. Teraz cieszy się pełnią sił i przy każdej okazji podkreśla jedno: w trwającym czempionacie interesuje go wyłącznie złoto.
Ekipa Nikoli Grbicia przeszła przez fazę grupową z kompletem zwycięstw. Pokonała Rumunię i Katar bez straty seta. A na zamknięcie tej fazy czempionatu wygrała z Holendrami 3:1.
W sobotę o 14:00 polskiego czasu Polacy rozpoczną bój o ćwierćfinał z Kanadą. Relacja live z tego spotkania w sportowym serwisie Interii.















