Legenda polskiej siatkówki ma rywala. Jasny werdykt. “Był trochę zagubiony”
Polscy siatkarze świetnie rozpoczęli Ligę Narodów, choć trener Nikola Grbić w dwóch pierwszych turniejach postawił na przegląd kadr. Ale mimo świetnych występów nie dla wszystkich bohaterów początku sezonu znajdzie się miejsce w kadrze na mistrzostwa świata. - Chłopaki mają pecha, że urodzili się w tych czasach: gdy jest takie zatrzęsienie ludzi na przyjęciu, którzy grają na najwyższym światowym poziomie. Jest jeszcze Rafał Szymura. Artur Szalpuk rozgrywa bardzo dobry sezon reprezentacyjny, nie wiem, czy nie najlepszy - ocenia w rozmowie z Interia Sport Waldemar Wspaniały. Trener polskiej kadry w latach 2001-2003 zwraca też uwagę na trzech debiutantów.

Damian Gołąb, Interia Sport: Za nami dwa pierwsze turnieje Ligi Narodów siatkarzy. Drużyna trenera Nikoli Grbicia wygrała sześć meczów, jest na drugiej pozycji w tabeli. Można chyba powiedzieć, że pomysł z przeglądem kadr na początku sezonu się sprawdził?
Waldemar Wspaniały, były trener reprezentacji Polski, szef projektu Siatkarskich Ośrodków Szkolnych: Tak. Zawsze mówiłem, że Liga Narodów ma służyć do tego, by przygotować reprezentację do najważniejszych imprez. W tym roku są nią mistrzostwa świata. I tą drogą poszła większość reprezentacji, może poza Włochami czy Brazylią. Nasza też poszła, i bardzo dobrze. Pokazało się kilku nowych chłopaków, którzy zadebiutowali w reprezentacji, jak chociażby Kuba Nowak. W przyszłości na pewno będą mieli szansę zastąpić naszych najlepszych graczy.
Wywołał pan temat Jakuba Nowaka, obok niego najmłodszy w kadrze jest Maksymilian Granieczny. Obaj młodzi zawodnicy wywarli chyba duże wrażenie w debiutanckich występach w seniorskiej kadrze?
- Podam przykład Kuby Nowaka. Przed laty został powołany przez Konrada Czopa do kadry na ostatnie dwa miesiące przygotowań do mistrzostw Europy do lat 16.
Trener musiał podjąć trudną decyzję, ale się opłaciła, bo Kuba zdobył brązowy medal i od razu został też wybrany do najlepszej szóstki mistrzostw. My w Siatkarskich Ośrodkach Szkolnych tych chłopaków znamy - Nowaka, Graniecznego, wcześniej Kubę Hawryluka czy Bartka Gomułkę. Wszyscy byli w naszym szkoleniu, pod obserwacją w naszym projekcie SOS.
Niespodzianki więc nie było, choć pewnie dla ludzi, którzy nie siedzą aż tak bardzo w siatkówce, owszem. Życzyłbym sobie, by takich niespodzianek było co roku więcej - i jestem przekonany, że tak będzie. Mamy naprawdę duży potencjał wśród najmłodszych zawodników, którzy dopiero się rozwijają. U dziewcząt sytuacja jest zresztą podobna. Kiedyś mówiliśmy, że gdy skończy się jakaś era reprezentacji czy konkretnych zawodników, to może być problem. Niektóre reprezentacje muszą się z tym mierzyć, my na razie takich problemów nie mamy.
Najbardziej dotkliwe kłopoty mają chyba Serbowie.
- Serbowie, ale i Słoweńcy. Duże zmiany są w Brazylii, nie wiadomo, co z nią dalej będzie. Myślę, że Francja i Włochy mogą spać spokojnie. Te dwie reprezentacje wraz z Polską rządzą w rozgrywkach młodzieżowych.
Liga Narodów siatkarzy. Kewin Sasak konkurentem dla Bartosza Kurka? "Będą walczyć"
Obok młodych zawodników w kadrze zadebiutował też starszy Kewin Sasak. Był numerem jeden na pozycji atakującego w pierwszych turniejach Ligi Narodów. Ma już 28 lat, ale czy to on może być zawodnikiem, który sprawi, że nie będzie trzeba obawiać się przyszłości polskiej kadry bez Bartosza Kurka?
- Jak obserwowałem karierę tego chłopaka, był trochę zagubiony. Zmieniał kluby, wyjeżdżał za granicę. Wybrał jednak taką ścieżkę kariery i to się sprawdziło. Na dziś według mnie to nasz podstawowy atakujący. Ale czy Sasak zastąpi Bartka Kurka? Zobaczymy. Jak przypominam sobie Bartka w wieku 28 lat, to też miał duże problemy, by ustabilizować formę. Przed Sasakiem dużo grania. Jest jednak konkurencja - są Bartek Gomułka, Maciej Muzaj, Bartłomiej Bołądź. Jest kilku wyrównanych zawodników. Mam nadzieję, że będą walczyć o miano pierwszego atakującego. Uważam jednak, że w tej reprezentacji nie ma czegoś takiego, jak zdecydowany lider na pozycji i drugi zawodnik tylko do pomocy. Wydaje mi się, że na każdej pozycji mamy wyrównany skład - czterech przyjmujących, trzech środkowych, trzech libero. To bardzo duży potencjał.
Jak pan widzi rywalizację na pozycji rozgrywającego? Pod nieobecność Marcina Janusza i Grzegorza Łomacza mamy dwóch kandydatów, na razie Jan Firlej i Marcin Komenda dostali po tyle samo szans.
- Wszystko zależy od trenera. Marcin Komenda jest chyba bardziej ograny w reprezentacji. Firlej ma za sobą dwa bardzo dobre sezony w PGE Projekcie Warszawa. Rozgrywają trochę inaczej: Marcin trochę dokładniej i wolniej, Firlej szybciej. Z drugiej strony mamy też chłopaków po 16-18 lat na tej pozycji. Kiedyś obawialiśmy się, co będzie, jak Łomacz czy Janusz skończą kariery. A są młodzi, perspektywiczni chłopcy.
Kiedy patrzył pan na Artura Szalpuka, który dwoił się i troił w czasie dwóch pierwszych tygodni Ligi Narodów, było go panu trochę szkoda? Jego pozycja jest obsadzona ekstremalnie mocno, w poprzednich latach do ścisłej kadry na pozycji przyjmującego nie mieścił się przecież nawet Bartosz Bednorz.
- Chłopaki mają pecha, że urodzili się w tych czasach - gdy jest takie zatrzęsienie ludzi na przyjęciu, którzy grają na najwyższym światowym poziomie. Jest jeszcze Rafał Szymura. Artur Szalpuk rozgrywa bardzo dobry sezon reprezentacyjny, nie wiem, czy nie najlepszy. Jaki będzie wybór trenera? Jest chyba trzech pewniaków. Mamy siedmiu, ośmiu zawodników klasy światowej, których każda reprezentacja wzięłaby w ciemno. Ale na mistrzostwach świata miejsca na przyjęciu prawdopodobnie będą tylko cztery.
Przegląd kadr za nami, teraz do gry wejdą podstawowi zawodnicy. Przed kim w tym sezonie, poza rozgrywającymi, największe wyzwanie? Szykuje się chyba sezon prawdy w kadrze dla Jakuba Popiwczaka.
- Wie pan, do czego doszło? Że ja jestem bardzo ciekaw, w jakiej dyspozycji będą nasze największe gwiazdy. Nie wiemy przecież o nich nic, bo jeszcze nie grali.
Jestem ciekaw, w jakiej formie będą Tomasz Fornal, Wilfredo Leon, Kuba Kochanowski. Czy siatkarze będą zdrowi… Młodzież pokazała się z dobrej strony. Popełnia jeszcze błędy, są trudne sytuacje, których jeszcze nie potrafi rozwiązać. Ale czekamy na największe gwiazdy, nie pokazał się też przecież jeszcze Bartek Kurek.
W siatkówce, w różnych rolach, jestem już od ponad 60 lat. Całe moje życie jest z nią związane. Ale takiej sytuacji, jak w ostatnich latach, sobie nie przypominam - by było tylu zdolnych, młodych ludzi o wspaniałych warunkach fizycznych, z takimi perspektywami. I dziewczyn, i chłopaków. Oby tak dalej. Projekt SOS działa, są efekty pracy wszystkich trenerów, którzy musieli znaleźć tych ludzi, przekonać ich rodziców, cierpliwie szkolić. Trzeba pamiętać o ludziach, którzy wykonują taką pracę.
Podsumowując - myśli pan, że któryś z młodszych debiutantów znajdzie się miejsce w ostatecznej kadrze na mistrzostwa świata?
- Teoretycznie widzę dwóch graczy z szansami: Kuba Nowak i Maksymilian Granieczny. Mają szansę i dobrze byłoby, żeby któryś z nich pojechał na mistrzostwa. Granieczny na pewno będzie walczył do końca z Hawrylukiem. Myślę, że jeden czy dwóch z tych młodych chłopców załapie się na turniej.
Rozmawiał Damian Gołąb


