- W tej chwili nie widzę drużyny, której moglibyśmy się bać. Przy naszej dobrej grze, jeśli będzie nam wychodzić zagrywka, to i z Rosją sobie poradzimy - powiedział jeden z najlepszych graczy polskiej ekipy. Rosjanie, zdecydowani faworyci turnieju, mogą być rywalami Polaków dopiero w finale. "Biało-czerwoni" mogli na nich wpaść już w ćwierćfinale, ale odpuścili ostatni mecz grupowy ze Słowakami, przegrali 1:3, by ominąć podopiecznych Władimira Alekny. W grupie D zajęli trzecie miejsce i po ewentualnej wygranej z Czechami w barażach trafiają ponownie na Słowację. - Czas pokaże co będzie lepsze i co ten turniej nam przyniesie, my wszyscy jesteśmy optymistami. Czujemy się bardzo dobrze; mocni fizycznie i psychicznie. Na pewno nie zdeprymował nas niedzielny mecz przegrany z Bułgarami, a wręcz przeciwnie dodał nam jeszcze więcej wiary w to, że z troszeczkę lepszą grą i z odrobiną szczęścia możemy pokonać Czechów, Słowaków i obojętnie z kim nam przyjdzie zagrać - dodał Kubiak. W trzecim spotkaniu grupowym szkoleniowiec Andrea Anastasi dał zagrać zawodnikom rezerwowym. To było zagranie taktyczne, które niewiele miało wspólnego z duchem sportu. Przegrana dawała jednak Polakom trzecie miejsce w grupie, a nie drugie (przypadło ono Bułgarom). - Trener dał pograć zawodnikom, którzy w tym turnieju mieli mniej okazji na pojawienie się na parkiecie. Mieli się rozruszać, bo nie wiadomo, w którym momencie będą potrzebni - przyznał Kubiak, ale i szybko dodał, że przed wyjściem na boisko Włoch powiedział do zawodników, by grali najlepiej jak potrafią. Przyjmujący polskiej reprezentacji nie ukrywał, że dążyli do takiego układu w grupie. - Na pewno bardziej nas cieszy ta drabinka niż gdybyśmy musieli w ćwierćfinale zmierzyć się z Rosją. Teraz musimy zrobić wszystko, by dobrze przygotować się do meczu z Czechami, wyjść maksymalnie skoncentrowanym i dać z siebie tyle, ile możemy. O grupowej rywalizacji ze Słowakami, niewiele chciał mówić. - Ten mecz się odbył tylko po to, żeby się odbyć - ocenił. Z podstawowej szóstki na boisku w poniedziałek pojawiło się jedynie dwóch zawodników - libero Krzysztof Ignaczak oraz środkowy Piotr Nowakowski. - Myślę, że dwa dni odpoczynku nie wybiją nas z rytmu. Każdy wie, po co tutaj przyjechał i włoży maksimum swoich umiejętności i możliwości w kolejne spotkania. Zagramy tak, by cieszyć się z medalu - obiecał. Wtorek jest dniem wolnym dla zawodników. Jedni wykorzystują go na przejazd z Pragi do Karlowych Warów (w tym Polacy), inni z Innsbrucka do Wiednia. Na środę zaplanowane są cztery baraże, a w czwartek mecze ćwierćfinałowe. Walka o medale odbędzie się w weekend w Wiedniu.