Nie ma drugiego olimpijskiego złota dla Polski. W finale igrzysk w Paryżu polscy siatkarze byli tłem dla Francuzów. "Biało-Czerwoni", którzy przed spotkaniem musieli stawiać na nogi dwóch kontuzjowanych siatkarzy, przegrali 0:3. Powrót do olimpijskiego finału po 48 latach kończy się srebrnym medalem, co i tak jest wielkim sukcesem polskiej kadry. Marzenia o złocie wybili jej z głów znakomici w sobotę Francuzi, którzy obronili tytuł z Tokio. Błaszczykowski: Ukłony dla Polaków, zasłużyli na wiele ciepłych słów Ogromne wsparcie polskich kibiców z trybun hali Arena Paris Sud nie wystarczyło, a jednym z widzów był Jakub Błaszczykowski, były kapitan piłkarskiej reprezentacji Polski. Oglądał ten mecz w towarzystwie m.in. swojego brata, Dawida. - Gratuluję naszym chłopakom, że po prawie pół wieku zagrali w finale igrzysk olimpijskich. Myślę, że to jest wielkie wydarzenie. Docenią to z czasem, bo dzisiaj na pewno, przez pryzmat tego finału, ich myśli pewnie nie są najlepsze. Ale z mojej strony ukłony dla nich, bo zasłużyli na wiele ciepłych słów. Pokazują wciąż, od kilkunastu lat, że polska siatkówka jest na bardzo wysokim poziomie. Mamy świetnych zawodników - podkreślił jedna z legend Wisły Kraków. Wyjątkowy gość na meczu polskich siatkarzy. Andrzej Duda "przyłapany" na trybunach Błaszczykowski zgodził się ze mną, że Francuzi zagrali kapitalny mecz. Wznieśli się na takie wyżyny, że nasi zawodnicy mieli piekielnie utrudnione zadanie. Po stronie "Trójkolorowych" niemal wszystko funkcjonowało, gra blokiem, dyspozycja na przyjęciu. - Dodałbym też takie momenty, jak dwie szalenie ważne piłki, wyciągnięte z dziewiątego metra przez Earvina N’Gapetha. Piłki podbite w takim stylu niesamowicie napędzają i budują każdą drużynę. Trzeba to przyznać, dzisiaj Francja była lepsza - dodał były kapitan naszej piłkarskiej kadry. - Natomiast ja nieustannie kibicuję i zawsze będę wierzył w każdego polskiego sportowca. Bo wiem, ile to kosztuje zdrowia, wyrzeczeń i wszystkiego, by dojść na taki poziom - mówił Błaszczykowski, a następnie oddał wielkość naszym siatkarzom. Mojemu rozmówcy przywołałem także filozofię sportowej rywalizacji, wielokrotnie przywoływaną w naszych rozmowach przez Wilfredo Leona. Gwiazdor polskiej kadry często powtarza, że dla niego liczy się tylko złoto. Drugim medalem, który może dawać jakąkolwiek satysfakcję, jest brąz, bo to medal wygranych w małym finale. Natomiast srebro to medal przegranych, ponieważ tu i teraz schodzisz z parkietu pokonany. Poprosiłem Błaszczykowskiego, by odniósł się do tych słów. Artur Gac, Paryż