Szkoda, bo zarówno w meczach z Hiszpanią, jak i Holandią Polacy prowadzili w piątych setach, ale dali sobie wyrwać zwycięstwo. - Koszmary zaczynają się powtarzać, to cały czas wraca - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Dawid Murek nawiązując do porażek w starciach z ówczesną Jugosławią w kwalifikacjach do Sydney w 2000 roku i z Serbią w 2005 roku w Lidze Światowej. - Musimy się z uporać z takimi sytuacjami, bo to przecież nie może wiecznie trwać. Mamy wiele szans w ważnych, decydujących momentach i je marnujemy - dodaje Murek. Reprezentant Polski jest przekonany, że gdybyśmy awansowali do półfinału, to po turnieju moglibyśmy cieszyć się z awansu na igrzyska. - Moim zdaniem graliśmy najładniej ze wszystkich drużyn na tym turnieju. Gdybyśmy wyszli z grupy, poszlibyśmy za ciosem i wygrali w Izmirze - podkreśla.