To miał być najważniejszy mecz za kadencji Nikoli Grbicia, a pewnie również w całej karierze kilku polskich siatkarzy. Na drodze do strefy medalowej stał świetnie znany rywal, który potrafił ogrywać "Biało-Czerwonych" w ważnych chwilach. Ale tym razem polscy siatkarze wyszli na mecz z olbrzymią wiarą w zwycięstwo i przełamali trwającą 20 lat niemoc - olimpijskie ćwierćfinały przegrywali od 2004 r. Do szóstki polskiej kadry na najważniejszy mecz od trzech lat wrócili Mateusz Bieniek i Tomasz Fornal. Obaj szybko zaznaczyli swoją obecność na boisku, bo świetnie działał system blok - obrona. Fornal podbijał sporo piłek odbitych od polskiego bloku, przez który nie mogli przebić się Klemen Cebulj i Toncek Stern. "Biało-Czerwoni" szybko zyskali cztery punkty przewagi. To ręce Bieńka dały też polskiej drużynie pierwszy punkt blokiem. Po chwili to samo zrobił Fornal, zatrzymując Sterna. A to właśnie atakujący był głównym motorem napędowym Słoweńców w fazie grupowej - był w niej najlepiej punktującym zawodnikiem igrzysk. Przy stanie 16:11 dla Polski trener rywali Gheorghe Cretu wykorzystał drugą przerwę. Wkrótce jego drużynę asem serwisowym zaskoczył jeszcze Marcin Janusz. Co prawda różnica na chwilę zmalała do dwóch punktów, ale potem jeszcze raz w aut huknął Stern, Polska wygrała 25:20. Szok w Turcji. Rośnie kandydat do olimpijskiego złota Słowenia wyrwała seta "Biało-Czerwonym". Odpowiedź polskich siatkarzy była imponująca Słoweńcy w fazie grupowej spisali się lepiej niż "Biało-Czerwoni". Skończyli ją bowiem na pierwszym miejscu, w ostatnim meczu pokonując reprezentację Francji. Wcześniej bez większych problemów ograli Serbię i Kanadę. Polacy po dwóch zwycięstwach przegrali 1:3 z Włochami. Drugą partię poniedziałkowego spotkania siatkarze z Bałkanów rozpoczęli lepiej niż pierwszą, ale straty polskiej drużyny odrobił zagrywką Wilfredo Leon. W tym secie obie drużyny zwarły się w wyrównanej walce. "Biało-Czerwoni" cały czas potrafili jednak powstrzymywać Sterna, tym razem zablokował go Jakub Kochanowski. Rywale odpowiedzieli asem serwisowym Alena Pajenka. Ale to polscy siatkarze w końcu zyskali dwupunktowe prowadzenie 17:15, kiedy Bieniek przytomnie zachował się przy siatce. Rywale wygrali jednak trzy kolejne akcje, przebudził się Stern. Ale po chwili znów to Polacy byli o krok z przodu. W końcu w ataku z prawego skrzydła skuteczny był Bartosz Kurek, który w poprzednich spotkaniach polskiej drużyny nie błyszczał. Gdy jednak nadział się na blok Słowenii, był remis 23:23. Grę na przewagi wygrali rywale, polscy siatkarze zagapili się w obronie i przegrali 24:26. Odpowiedź "Biało-Czerwonych" na początku trzeciego seta była imponująca. Wygrali cztery pierwsze akcje, a kiedy punkt zagrywką dołożył Leon, było już 8:3 dla Polski. Cretu przerwał spotkanie, ale po przerwie polski przyjmujący posłał dwa kolejne asy serwisowe. Rywale postanowili wzmocnić przyjęcie, zastępując Sterna Rokiem Moziciem, trzecim przyjmującym. Ale Fornal i tak zdobył jeszcze punkt zagrywką, polscy siatkarze prowadzili już 15:7. Kiedy Słoweńcy wygrali trzy akcje z rzędu, Grbić poprosił o przerwę. W jej trakcie nawoływał do skupienia i cierpliwości. Jego siatkarze opuścili niewygodne ustawienie, jeszcze jeden punkt zagrywką zdobył Janusz - łącznie w tym secie Polacy zaserwowali aż sześć asów. To była dominacja zakończona zwycięstwem 25:19, choć w końcówce rywale dwa razy zatrzymali blokiem Leona. Zagrywka nie zawiodła polskich siatkarzy. Zagrają o medale igrzysk! Mimo wysokiej porażki Słoweńcy nie byli jeszcze wcale załamani. Udowodnił to początek czwartej partii, który tym razem był wyrównany. Fornal posłał kolejnego asa serwisowego, chociaż rywala wciąż grali z trójką przyjmujących, bez Sterna. Przewagę Polsce dały dwie kapitalne zagrywki Leona, po których prowadziła 10:7. "Biało-Czerwoni" utrzymywali przewagę, choć Słoweńcy również odpowiedzieli punktową zagrywką. Janusz ponownie uruchomił jednak w ataku polskich środkowych. Przy stanie 18:16 Grbić poprosił o przerwę, ale to nie był koniec emocji. Po autowym ataku Kurka był remis, po stronie Słoweńców w dobrym stylu wrócił Stern, który rozbijał Polaków zagrywką. Ale po chwili kontratak wykończył Bieniek i "Biało-Czerwoni" znów byli o dwa punkty z przodu. A w kolejnej akcji Stern zaatakował w aut. Umiejętności i szczęście były jednak po polskiej stronie, piłka po zagrywce Kochanowskiego przewinęła się po taśmie i znów spadła po słoweńskiej stronie. Polska wygrała 25:20 i w hali wybuchła radość. Polscy siatkarze znaleźli się w strefie medalowej igrzysk po raz pierwszy od 1980 r. i igrzysk w Moskwie. Wówczas zajęli jednak czwarte miejsce. W Paryżu mają ochotę na znacznie więcej. Polska: Kurek, Bieniek, Leon, Janusz, Kochanowski, Fornal - Zatorski (libero) oraz Kaczmarek, Łomacz, Semeniuk, Huber Słowenia: Stern, Pajenk, Cebulj, Ropret, Kozamernik, Urnaut - Kovacić (libero) oraz Mujanović, Mozić