Tegoroczna Liga Narodów siatkarzy powoli dobiega końca. Zwycięzcę imprezy poznamy w niedzielny wieczór. Podobnie jak przed rokiem, finałowe zmagania organizuje nasz kraj. Po Trójmieście szansę dostała Łódź, która nie zawodzi. Oba dotychczasowe spotkania "Biało-Czerwonych" oglądał komplet publiczności. Podopieczni Nikoli Grbicia odwdzięczają się fanom skuteczną grą. W ćwierćfinale Brazylijczycy wygrali z nimi tylko jednego seta. Po zimnym prysznicu na otwarcie, na Bartosza Kurka i spółkę nie było mocnych. Tomasz Fornal nie będzie miło wspominał tej akcji. Przyjął solidne uderzenie Po kilkudziesięciu godzinach odpoczynku, nasi siatkarze znów znaleźli się na parkiecie. W sobotę o przepustkę do finału zmierzyli się z Francuzami. Pierwszy set "Biało-Czerwonym" wyszedł znakomicie. Kolejna partia to już pobudka obecnych mistrzów olimpijskich. Oba zespoły od samego początku grają ofiarnie, walczą o niemal każdą piłkę. Brak odpuszczania zakończył się źle dla Tomasza Fornala. Przyjmujący wyskoczył do bloku, chcąc powstrzymać atak Theo Faure, ale piłka uderzyła go prosto w nos. Gwiazda kadry błyskawicznie pobiegła w stronę sztabu szkoleniowego. Ranę trzeba było opatrzyć. "Bardzo wysoko wyszedł Tomek. Czuł, że to jest pojedynczy blok. (...) Mocne uderzenie, takie przedzierające i chyba trochę za wysokie. (...) Zaraz tampon zadziała, krew przestanie lecieć, ale na pewno dyskomfort odczuwa" - martwił się, komentujący spotkanie w Polsacie Sport, Wojciech Drzyzga. "To naprawdę boli" - wtórował mu Tomasz Swędrowski. Fornal od razu wrócił do gry. Lepiej się nie dało Na całe szczęście po kilkunastosekundowej przerwie ważny gracz Nikoli Grbicia wrócił do gry. I to w jakim stylu. Nie minęły dwie minuty, a 26-latek skutecznie wykończył akcję z prawego skrzydła. "Nic mu nie przeszkadza. Absolutnie nic. To go może wznieść na jeszcze wyższy poziom" - zachwycali się komentatorzy. Pojedynek zakończył się zwycięstwem Francuzów. Polacy nie opuszczają jednak Łodzi i zagrają o trzecie miejsce ze Słoweńcami lub Japończykami.