To był niezwykle udany sezon polskich siatkarzy. Najpierw wygrali Ligę Narodów, w dodatku świętując złoty medal przed własną publicznością w Gdańsku. Później w znakomitym stylu wygrali mistrzostwa Europy, w finale rozbijając Włochów. Teraz w cuglach wywalczyli kwalifikację do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Przy okazji prowadzona przez Nikolę Grbicia drużyna wyśrubowała niesamowity rekord, wygrywając 24 oficjalne spotkania z rzędu! Po raz ostatni przegrali jeszcze w fazie zasadniczej Ligi Narodów, kiedy w Rotterdamie ulegli 0:3 reprezentacji USA. Już dzień później wygrali jednak 3:1 z Włochami i od tamtej pory nikt ich nie pokonał. Kuriozum w rankingu FIVB. Polacy wygrywają...i tracą Jasna deklaracja Grbicia ws. igrzysk. "To się nie wydarzy" Przed Polakami teraz, dzięki wywalczeniu awansu bezpośrednio z turnieju kwalifikacyjnego, nieco lżejszy okres. Przyszłoroczna Liga Narodów nie będzie już dla nas tak istotna i Nikola Grbić będzie mógł dać odetchnąć najbardziej eksploatowanym graczom. Serb cały czas jednak będzie analizował, kto znajdzie się w składzie olimpijskiej reprezentacji, bo będzie mógł zabrać do Paryża tylko dwunastu zawodników. Pamiętajmy, że przed startem sezonu reprezentacyjnego powołał 30 siatkarzy i już części z nich dał możliwość wykazania się podczas pierwszych turniejów fazy zasadniczej Ligi Narodów. Uznanie w oczach serbskiego szkoleniowca ostatecznie uznało tylko kilkunastu zawodników, którzy byli następnie powoływani na finały Ligi Narodów, mistrzostwa Europy czy turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich. Po drodze plany szkoleniowca krzyżowały kontuzje zawodników. Gdy uraz wykluczył Mateusza Bieńka z dwóch ostatnich wspomnianych turniejów, selekcjoner "Biało-Czerwonych" nie zdecydował się na dowołanie kolejnego środkowego, stawiając w zamian na pięciu przyjmujących. Po tym, jak problemy zdrowotne uniemożliwiły występu Bartoszowi Kurkowi, Grbić do Xi'an zabrał Bartłomieja Bołądzia. To wszystko składa się na szeroką listę graczy, którzy marzą o wyjeździe na igrzyska. W rozmowie z Agnieszką Niedziałek ze Sport.pl Serb przyznał, że z jednej strony ma już pomysł, na ten zespół, ale z drugiej, jest tak wiele zmiennych, że o pewniakach w składzie nie ma mowy. Zasłona dymna trenera Polaków? Nieco wbrew temu, co mówił Grbić, wypowiedział się niedawno Marcin Możdzonek. Zdaniem byłego środkowego naszej drużyny serbski szkoleniowiec tak naprawdę dokonał już wyboru składu i tylko nieprzewidziane okoliczności mogą coś zmienić. Trudno ocenić, czy to, co mówił Grbić, to tylko zasłona dymna i faktycznie ma w głowie składa na Paryż czy też zwyczajnie o kilka miejsc wciąż toczy się walka. Na pewno Serb ma kłopot bogactwa, ale biorąc pod uwagę, jak wielkie oczekiwania wobec igrzysk mają polscy fani, margines błędu nie jest duży. Rzucił wyzwanie polskim siatkarzom. Tego oczekuje od kadry Grbicia