Początek spotkania w Toyamie był bardzo wyrównany. Oba zespoły popełniały sporo błędów, przede wszystkim na zagrywce. W końcówce gościom udało się odskoczyć na dwa "oczka" po bloku Leala na Fukuzawie (22:20). Seta zakończył atakiem ze środka Roberlandy Simon (25:22). W drugiej partii szybko prowadzenie uzyskali przyjezdni - 5:3, 7:4, 11:8. Udanie do gry wprowadził się rezerwowy Michael Sanchez. Gospodarze zdołali wyrównać na po 15, ale potem znów tracili ważne punkty w polu serwisowym, a dzięki zatrzymaniu Shimizu przez Leona goście znów mieli trzy "oczka" przewagi (20:17). Ostatnie zbicie należało do Odelvisa Dominico (25:21). W trzecim secie przewaga Kubańczyków nie podlegała dyskusji - 8:4, 10:5. Brylował niesamowity Wilfredo Leon, którego wspierali starsi koledzy. Japończycy natomiast ponownie nie radzili sobie z zagrywką, a ich liderzy - Shimizu i Fukuzawa - byli niemiłosiernie blokowani przez przeciwników. Silne zbicie Leona wyprowadziło jego zespół na prowadzenie 23:16. Ten sam zawodnik zakończył spotkanie. Kuba umocniła się na pierwszej pozycji w grupie C. Podopieczni Samuela Blackwooda mają już sześć "oczek" przewagi nad Rosją. Japonia - Kuba 0:3 (22:25, 21:25, 18:25) Najwięcej punktów: Kunihiro Shimizu 16 - Wilfredo Leon 12 Japonia: Usami, Matsumoto, Yamamura, Shimizu, Fukuzawa, Yoneyama, Inoue (libero) oraz Matsuta, Maeda, Tomimatsu, Abe. Kuba: Leon, Leal, Camejo, Cepeda, Simon, Hierrezuelo, Gutierrez (libero) oraz Dominico, Sanchez.