Jak smakuje przełamanie słynnej klątwy ćwierćfinałów na igrzyskach? Jakub Kochanowski, środkowy reprezentacji: - Doskonale. Wyrzuciliście to słowa ze słownika polskiej siatkówki. - To znaczy klątwa, klątwa... Faktycznie była ta seria porażek we wcześniejszych ćwierćfinałach, ale myślę, że ta grupa zrobiła już dużo rzeczy, których może nie do końca kibice i dziennikarze się po nas spodziewali. No i mamy nadzieję robić to dalej. Na kogo chcielibyście teraz trafić w półfinale? - Nie ma to żadnego znaczenia. Myślę, że ktokolwiek by nie awansował, zagra doskonały mecz. Czy to będą Stany Zjednoczone, czy Brazylia, bo obie te drużyny są niesamowicie trudnym rywalem. A jak się dziś wstawało bardzo wcześnie, po 5 godzinie rano? - Spało się ciężko, ale wstawało lekko, bo jednak adrenalina i stres były cały czas, przez całą noc. Tak że nie mogę powiedzieć, że zaznałem dużo snu. No ale trudności ze spaniem pozwoliły mi się szybciej obudzić, więc może to wyszło na plus. Czułeś po sobie i chłopakach, że jest atmosfera nerwowego wyczekiwania? - Nie, myślę że my między sobą nie pokazujemy takich rzeczy. Ale podejrzewam, że w łóżku, w swoim zaciszu, już każdy się powoli zastanawiał i wyobrażał sobie niektóre sytuacje z dzisiejszego meczu. Półfinał to już spełnienie twojego marzenia, czy od razu powiesz, że mierzysz wyżej? - To na pewno nie jest spełnienie mojego marzenia. Marzenie wszyscy, my i myślę wy, mamy jedno. Ale na pewno jest to spełnienie pierwszego kroku i być może najważniejszego. To marzenie ma konkretny kolor? - To już wy sami musicie sobie odpowiedzieć, jakie macie marzenia. Ja mam swoje i się nimi nie podzielę. Kuba, to z pewnością wasz najlepszy mecz w tym turnieju. A patrząc szerzej? - W tym sezonie na pewno. A jeśli chodzi o całe trzy sezony tej grupy, odkąd prowadzi nas trener Nikola Grbić, tego nie wiem. Musiałbym się porządnie zastanowić, a teraz nie mam do tego głowy. Niemniej powtórzę, na pewno był to nasz najlepszy mecz od dawna. Chowaliście w fazie grupowej taką formę przed rywalami, czy po prostu teraz to zaskoczyło i wszystko się poskładało? - Myślę, że wzięliśmy bardzo dobrą lekcję z meczu z Włochami, gdzie zaczęliśmy zupełnie odwrotnie, czyli spokojnie. Chcieliśmy się z nimi, że tak powiem, po cichu bić czysto na elementy siatkarskie i to nie był dobry pomysł. Dzisiaj obraliśmy zupełnie inną taktykę, graliśmy emocjami, serduchem i siłą, co o wiele lepiej wyszło. Myślę, że właśnie tak trzeba grać.