Kasprzyk zwrócił uwagę, że o awans na igrzyska w Tokio nie będzie łatwo, bo "Biało-Czerwoni będą mieli tylko dwie szanse". Pierwszą okazją na wywalczenie przepustki do Tokio w przypadku męskiej reprezentacji Polski będzie interkontynentalny turniej kwalifikacyjny, który odbędzie się w dniach 9-11 sierpnia w Gdańsku. W styczniu 2020 roku odbędą się dodatkowe, kontynentalne eliminacje. - Chłopcy zdają sobie sprawę, że można bardzo szybko wywalczyć awans. Po to organizujemy sierpniowy turniej kwalifikacyjny w Polsce, żeby było łatwiej. Ale do Tokio również można nie pojechać... Bo potem jest już tylko jeden turniej kontynentalny, a jego obsada zależy od tego, kto wcześniej będzie miał awans. Na razie sobie nie wyobrażam, że się nie zakwalifikujemy - podkreślił w rozmowie z dziennikarzami Kasprzyk. Ma on nadzieję, że w tym sezonie nie da o sobie znać... fatum ciążące od pewnego czasu nad szkoleniowcami Polaków. - Mamy takie szczęście lub nieszczęście w ostatnich latach, że po pierwszym (udanym - red.) roku prowadzenia reprezentacji przez nowego trenera, drugi był raczej katastrofalny. Mam nadzieję, że tym razem tego nie będzie, bo turniej kwalifikacyjny jest bardzo ważny. W Lidze Narodów będą zmiany w składzie, a najlepsi gracze będą mieli czas na odpoczynek, by byli w pełni zdrowia przed przygotowaniami do imprezy w Gdańsku - argumentował. Trener Vital Heynen do niedawna prowadzenie reprezentacji Polski łączył z pracą w VfB Friedrichshafen. W lutym zdecydował, że po sezonie skupi się wyłącznie na pierwszej z drużyn. - Jeszcze przed podpisaniem kontraktu z PZPS Vital uważał, że trener powinien pracować cały rok, żeby nie wypaść z obiegu, nie przegapić żadnych nowinek. Może trochę się zmęczył, bo miał ciężki sezon w Niemczech... Na pewno szybki powrót do ligowych zmagań po wywalczeniu mistrzostwa świata w tamtym roku też kosztował go dużo sił - analizował działacz. Zapewnił, że PZPS nie będzie niczego narzucał Belgowi w kwestii możliwości łączenia prowadzenia polskiej kadry i klubowego zespołu. - Jego kontrakt obowiązuje do września 2020 roku i nie ma tam nic w tym temacie. Będzie chciał pracować w klubie - może pracować. Nie będziemy stawiali warunków. To jego prywatna decyzja - zaznaczył. Kasprzyk przypomniał, że 24 lipca kończy się okres karencji Wilfredo Leona i potem Kubańczyk z polskim paszportem będzie mógł występować w biało-czerwonych barwach w oficjalnych meczach. Po raz kolejny jednak przestrzegł, by nie liczyć wyłącznie na tego siatkarza. - On sam nic nie wygra. Przez PZPS będzie traktowany jako jeden z dwudziestu kilku reprezentantów. Nie będzie miał żadnej taryfy ulgowej. Będzie brał udział w przygotowaniach kadry od samego początku, musi się zgrywać z kolegami. To jest najważniejsze, to on musi się wkomponować w zespół. To nie jest byle jaki zespół, to są mistrzowie świata. W zeszłym roku został przyjęty bardzo dobrze, gdy był przez kilka dni na zgrupowaniu - zapewnił. Szef związku odniósł się także do tematu kłopotów zdrowotny kilku kadrowiczów. W związku z kontuzją kręgosłupa zabiegowi w połowie kwietnia poddać musiał się Bartosz Kurek. MVP ubiegłorocznego mundialu do gry ma wrócić około trzy miesiące po operacji. - Bartek podkreślał, że wyprzedza zakładany plan rehabilitacji. Dla mnie zawsze najważniejsze było zdrowie zawodników oraz zawodniczek i przestrzegłem Bartka, bo on jest bardzo pracowity i uwielbia trenować. Dla niego najgorsze było, gdy musiał leżeć tuż po operacji. Co prawda powiedział, że na 100 procent będzie gotowy na sierpniowy turniej kwalifikacyjny, ale decyzję podejmą trener i lekarze, żeby nie zrobić krzywdy zawodnikowi - zastrzegł. W podobnym czasie skręcenia kostki doznał Bartosz Kwolek, a pod koniec kwietnia to samo przytrafiło się Bartoszowi Bednorzowi. - Co do Kwolka, to na pewno będzie w pełni sprawny na kadrę. Przy dzisiejszych metodach leczenia i fizjoterapii to kwestia góra dwóch, trzech tygodni. Dzięki tej przerwie przynajmniej trochę odpoczął fizycznie. W przypadku Bednorza to trochę dziwny uraz - przy przyjęciu skręcić nogę. Niestety, to jest sport. Może dało znać o sobie zmęczenie? Ma on za sobą bardzo dobry sezon w Modenie. Na pewno wszyscy powołani siatkarze będą w Spale. Zobaczymy, co badania wykażą. Podchodzę do tego na spokojnie. Mamy dobrych fachowców w sztabie medycznym, którzy stawiają na nogi. Oby nikomu nic więcej się nie stało na treningach - zaznaczył Kasprzyk.