- Taka jest cena sukcesu i my to doskonale rozumiemy. Choć muszę przyznać, że od zakończenia finału w Tokio spałem tyle, co w samolocie i pięć godzin z poniedziałku na wtorek - powiedział w "Życiu Warszawy" kapitan reprezentacji Polski Piotr Gruszka. - Od kilkunastu godzin jestem ponoć dużo bardziej popularny. Ale jakoś tego nie czuję, choć słyszałem od kolegów, że z hotelu nie mam co wychodzić, bo nie da się przejść swobodnie pięciu metrów. My już wcześniej wiedzieliśmy, co to media, kibice itd. A jeśli chodzi o akademie na naszą cześć, radzę poczekać. Bo my nie zamierzamy poprzestać na tym jednym medalu. Złoto będzie nasze - podkreślił Gruszka.