Spotkanie z Chinami w gdańskiej Ergo Arenie było dziesiątym meczem, w którym Grbić poprowadził polską kadrę. W żadnym z nich ne wystawił takiego samego składu. Tym razem szansę od pierwszych minut dostali głównie zawodnicy, którzy dwa dni wcześniej niewiele grali w meczu z Iranem. Wygrali 3:0, chociaż w pierwszym secie rywale mieli zwycięstwo na wyciągnięcie ręki. Po spotkaniu selekcjoner po raz kolejny miał uwagi do gry drużyny w obronie. - Spodziewałem się, że Chińczycy zagrają lepiej niż w ostatnim meczu. A my nigdy jeszcze nie zagraliśmy w takim składzie. Znów musieliśmy radzić sobie w trudnej sytuacji. Daliśmy radę dzięki indywidualnościom. Potem złapaliśmy lepszy rytm, kontynuowaliśmy presję z pola zagrywki. Było lepiej, ale wciąż mieliśmy problemy z przełamywaniem rywali. Zbyt wiele piłek po naszym bloku wylądowało na aucie. Wciąż niewiele broniliśmy. Kiedy wywieramy tyle presji na przeciwniku serwisem, musimy kreować więcej szans na kontrataki - podkreśla trener “Biało-Czerwonych". Grbić zmienia przyzwyczajenia. "Wszystko jest możliwe" Choć Grbić rotuje składem, jest coraz bliżej decyzji o tym, kogo zabierze na turniej finałowy Ligi Narodów do Bolonii. Jego drużyna jest obecnie liderem tabeli, we Włoszech będzie walczyć o trzeci medal w historii rozgrywek. Serb może zabrać na turniej 14 zawodników. Obecnie trenuje z nim 17 siatkarzy - oprócz tych zgłoszonych do gry w Gdańsku z zespołem są Grzegorz Łomacz, Bartosz Kwolek i Mateusz Poręba. - Skład na Bolonię podam w ostatnim możliwym momencie. Trzeba wykluczyć trzech zawodników. Jednego atakującego, jednego rozgrywającego i... zobaczymy, kto będzie trzeci. Zwykle stawiałem na czterech przyjmujących i środkowych, ale wszystko jest możliwe. Wiele zależy od tego, w jakim stanie fizycznym będą zawodnicy - opisuje Grbić. Takie słowa oznaczają, że Serb nie poda listy powołanych nawet po ostatnim meczu fazy zasadniczej ze Słowenią. Ma ogłosić decyzję dopiero kilka dni później. - Jeśli podam listę powołanych zbyt wcześnie, chłopcy stracą motywację. Chcę więc, by czuli się ważni. Każdy z nich musi do ostatniego momentu wiedzieć, że może zagrać w Bolonii. A tak wybrana grupa najprawdopodobniej pojedzie również na mistrzostwa świata - uzasadnia szkoleniowiec. CZYTAJ TEŻ: Kiedyś nie wierzył w siebie. Dziś ma być filarem reprezentacji Grbicia Tomasz Fornal wywalczy sobie miejsce w kadrze? "Byłbym głupi, gdybym zrobił inaczej" Po ostatnich meczach pewniakiem do wyjazdu na najważniejsze tegoroczne turnieje wydaje się Tomasz Fornal. Najpierw w spotkaniu z Iranem, po wejściu z ławki rezerwowych, uratował seta dzięki serii zagrywek. Z Chinami powtórzył to, grając od pierwszych minut. Do świetnych serwisów dołożył znakomitą skuteczność w ataku - skończył 82 procent piłek, zdobywając 20 punktów. - Poprawia się z każdym treningiem. Jestem bardzo usatysfakcjonowany z tego, jak odnalazł się w swojej roli. Cały czas ogląda wideo, analizuje swoją grę. Rozmawiamy o tym. Dałem mu kilka wskazówek, czego oczekuję od niego w ataku. Stara się, jak tylko może. Jeśli będzie grał tak, jak z Chinami, to oczywiste, że będzie mieć miejsce w składzie. Byłbym głupi, gdybym zrobił inaczej. Naturalnie siatkarze, którzy dobrze się prezentują, będą grać więcej - opowiada Grbić. Kolejną szansą na przybliżenie się do kadry na turniej w Bolonii i mistrzostwa świata w Polsce będzie dla polskich siatkarzy mecz z Holandią. Początek w sobotę o godz. 20, transmisja w Polsacie Sport i na Polsat Box Go. CZYTAJ TEŻ: Mistrzowie Europy nie do zatrzymania. Pokonali pogromców polskich siatkarzy