Polscy siatkarze rozpoczęli treningi pod wodzą Grbicia dwa miesiące temu. W tym czasie zdążyli rozegrać 12 meczów. Wygrali dziesięć, byli blisko zajęcia pierwszego miejsca w fazie zasadniczej Ligi Narodów. Ustąpili Włochom tylko dlatego, że przegrali o jednego seta więcej. Tamte spotkania były jednak głównie czasem testów zawodników i ustawień. Grbić niemal w każdym spotkaniu wystawiał odmienną szóstkę, sprawdził siedmiu debiutantów. Do Bolonii zabiera jednego. Karol Butryn okazał się jednym z największych wygranych pierwszego okresu pracy Serba i w wieku 29 lat zadebiutuje na międzynarodowym turnieju. Grbić zmienił dla niego swój pierwotny plan i zabrał do Włoch trzech atakujących zamiast dwóch. Czas na trzeci medal? Jasny cel polskiej kadry w Bolonii Butryn w kadrze będzie jednak pełnić rolę “zadaniowca". Pierwsze skrzypce w ataku ma grać Bartosz Kurek. Faza zasadnicza pozwala przewidzieć podstawowy skład kadry Grbicia. Poza kapitanem szóstkę będą najpewniej tworzyć byli i obecni zawodnicy Grupy Azoty ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle. Najwięcej znaków zapytania unosiło się nad pozycją drugiego przyjmującego, ale najwyżej stoją akcje Aleksandra Śliwki. Grbić w Bolonii testować już nie powinien. Sam zapowiadał, że chce grać o wszystko. Ewentualny brak miejsca w czołowej czwórce zostanie uznany za bolesną wpadkę i podgrzeje atmosferę wokół kadry, czego w obliczu mistrzostw świata na własnych boiskach Grbiciowi raczej nie potrzeba. W końcu dwie ostatnie edycje Ligi Narodów “Biało-Czerwoni" skończyli na podium. - To będzie pierwszy poważniejszy sprawdzian, który pokaże nam, w jakim miejscu jesteśmy. Chyba nikt z nas nie wyobraża sobie odpadnięcia w ćwierćfinale. Nie graliśmy całej Ligi Narodów po to, by tylko zakwalifikować się do turnieju w Bolonii. To nie był nasz cel. Chcielibyśmy wrócić stamtąd z medalem - przekonywał niedawno Tomasz Fornal, przyjmujący kadry. CZYTAJ TEŻ: Niespodziewane kłopoty mistrzów Europy. Blady występ faworytów Irańczycy groźnym rywalem? "Mocni psychicznie i podbudowani" I choć mistrzowie świata będą faworytem ćwierćfinału, rywale wcale nie muszą okazać się łatwą przeszkodą. Ledwie dwa tygodnie temu Irańczycy pokonali Polskę w Gdańsku 3:2. Wytłumaczeniem porażki miały być ciężkie treningi polskiej drużyny, ale zespół rywali w Trójmieście napsuł krwi nie tylko gospodarzom i w brawurowy sposób wywalczył sobie awans do czołowej ósemki. Spotkania Polski z Iranem często obfitowały w pozasportowe emocje. Nawet gdy na boisku było spokojnie, mecze miewały dogrywkę w mediach społecznościowych. Tak było przed rokiem, gdy Iran niespodziewanie pokonał Polskę w czasie igrzysk olimpijskich w Tokio. A po meczu profile polskich zawodników, a nawet ich partnerek, zalała fala hejtu. Dziś jednak obie kadry są w przebudowie i nie ma w nich większości zawodników, którzy uczestniczyli w spięciach pod siatką. W drużynie Iranu brakuje choćby Saeida Maroufa czy Amira Ghafoura. Kapitanem drużyny został Milad Ebadipour, 28-letni przyjmujący znany z gry w PGE Skrze Bełchatów, który od dwóch lat posiada polskie obywatelstwo. - Okazja do rewanżu na Irańczykach? Nikt nie będzie tego traktować w takich kategoriach. W ostatnich kilkunastu latach zagraliśmy z nimi wiele trudnych meczów. Widać, że mają wielką jakość. Są mocni psychicznie, na pewno też podbudowani po świetnym turnieju, który rozegrali w Gdańsku. Musimy skupiać się na elementach, które są do poprawy u nas - podkreśla Paweł Zatorski, libero polskiej kadry. Polacy w półfinale Ligi Narodów - obejrzyj skróty meczów! 34 stopnie w hali i przeprosiny od FIVB O to skupienie po przylocie do Włoch wcale nie było jednak łatwo. Reprezentacja Polski zastała na miejscu fatalne warunki. Brakowało najbardziej prozaicznych rzeczy - pierwszy obiad siatkarzy w hotelu składał się głównie z tostów - ale i tych najważniejszych. W szatni “Biało-Czerwonych" powitały zagrzybione prysznice i woda cieknąca z umywalki, w sali treningowej nie było klimatyzacji, a na siłowni miejsca na trening z prawdziwego zdarzenia. W czasie środowych zajęć polskich siatkarzy temperatura w hali wynosiła 34 stopnie Celsjusza. Na podobne problemy narzekało kilka innych drużyn. Choćby Earvin Ngapeth, mistrz olimpijski z Francji, wrzucał w mediach społecznościowych zdjęcia ciasnego hotelowego pokoju czy zaniedbanego autobusu, który woził drużynę na treningi. Z podobnymi problemami zmagali się również Irańczycy. FIVB w środę wystosowała oficjalne pismo, w którym przeprosiła za warunki w Bolonii. “Traktujemy skargi bardzo poważnie. Przepraszamy zawodników i drużyny za wszelkie niedogodności. Jesteśmy bardzo rozczarowani, że warunki nie spełniają wysokich standardów wyznaczonych przez Volleyball World, czego przykładem są finały Ligi Narodów kobiet w Turcji" - czytamy w komunikacie siatkarskiej centrali, która zapewnia, że pracuje nad rozwiązaniem problemów. Warunki nie będą jednak wymówką dla polskich siatkarzy. Mecz z Iranem rozpoczną o godz. 21. Transmisja w Polsacie Sport i na Polsat Box Go, relacja tekstowa w Interii. Na zwycięzcę czekają już Amerykanie, którzy w środę pokonali 3:1 Brazylię. CZYTAJ TEŻ: Polski mistrz Europy kończy karierę. Odchodzi jako rekordzista