Serbski trener na co dzień jest oazą spokoju. Nawet w czasie emocjonujących meczów rzadko coś jest w stanie wyprowadzić go z równowagi. Ta rzadka sztuka najwyraźniej udała się jednak działaczom FIVB. Władze światowej siatkówki pod koniec czerwca poinformowały bowiem o nowości, jaką szykują na turniej finałowy Ligi Narodów. W przerwach między drugim a trzecim setem trenerzy obu drużyn mają udzielać krótkich wywiadów telewizji. “Jesteśmy pewni, że fani docenią możliwość jeszcze bliższego uczestniczenia w naszej grze" - uzasadniła nowy przepis FIVB. Trenerzy mają jednak co do tego zupełnie inne zdanie. - W czasie tej przerwy mam pięć minut, by porozmawiać z moimi zawodnikami. A tutaj ktoś wezwie mnie do wywiadu. Co chcielibyście wtedy usłyszeć? W naszym sporcie nie ma na to miejsca - przekonuje Grbić. Grbić krytykuje federację. “Nagle nie mogę porozmawiać z asystentem" Selekcjoner reprezentacji Polski podkreśla, że rozmawiał na ten temat z innymi trenerami - Roberto Piazzą, który prowadzi Holendrów, a także opiekunem Włochów Ferdinando De Giorgim. Obaj mają podzielać jego zdanie. Grbić wścieka się, że osoby odpowiedzialne za wprowadzanie takich przepisów w ogóle nie biorą pod uwagę opinii szkoleniowców. - Oni robią to, ponieważ UEFA albo NBA ma coś podobnego. Mam tego dość! Dość adaptowania się za każdym razem do takich rzeczy. Sędziowie są raz z jednej, raz z drugiej strony. Ktoś wie dlaczego? Nagle nie mogę porozmawiać z moim asystentem, bo musi stać 10 metrów ode mnie. Dlaczego? Przez wymogi telewizji. Takie decyzje podejmuje ktoś, kto nigdy nie miał nic wspólnego z siatkówką - grzmi 48-letni trener. CZYTAJ TEŻ: Mógł zostać bohaterem polskiej reprezentacji. "Podaliśmy rywalom rękę" Grbić zirytowany nowymi przepisami. “Mam rzucić coś na boisko?" Przepis, który ma obowiązywać w Bolonii, nie jest bowiem jedynym, który irytuje Serba. Niezrozumiałe decyzje FIVB z tego sezonu ilustruje przykładem z turnieju w Ottawie, gdy w czasie meczu z Francją chciał poprosić o challenge. - Odwróciłem się, by poprosić o powtórkę. Ale nie było przycisku, a cała lista rzeczy, które można sprawdzić. Trzeba było z niej wybrać odpowiednią. Zanim zdążyliśmy to zrobić, akcja się skończyła. I usłyszałem: teraz nie możesz poprosić o challenge, trzeba było przerwać akcję. Ale ja przecież próbowałem! Co mam zrobić? Rzucić coś na boisko? Potem, w Sofii, zainstalowano więc brzęczek. Wystarczyło go nacisnąć, by przerwać akcję. Tu w Gdańsku znów tego nie ma - rozkłada ręce Grbić. Kolejny mecz turnieju w Gdańsku jego drużyna rozegra w czwartek. Przeciwnikiem Polaków będzie reprezentacja Chin. Początek spotkania o godz. 20, transmisja w Polsacie Sport i na Polsat Box Go.