Nasi kadrowicze imponowali formą, a kilku z nich praktycznie w każdym turnieju prezentowało najwyższy, światowy poziom. Błyszczeli m.in. Wilfredo Leon, czyli MVP mistrzostw Europy, Aleksander Śliwka, Jakub Kochanowski czy Paweł Zatorski, którego uznano najlepszym siatkarzem Ligi Narodów. Nie zawodził również Łukasz Kaczmarek, który jeszcze do niedawna był drugim atakującym reprezentacji Polski, ponieważ numerem jeden na tej pozycji był Bartosz Kurek. Problemy zdrowotne kapitana sprawiły, że Kaczmarek wskoczył do podstawowego składu, a szansę daną przez Nikolę Grbicia wykorzystał w najlepszy możliwy sposób. I to właśnie na Kaczmarka spadł największy zaszczyt, bo zawodnik Zaksy Kędzierzyn-Koźle został wybrany najlepszym siatkarzem świata! To niestety nie przekłada się na wielką radość, bo zwyczajnie nie było na nią czasu, o co Kaczmarek ma sporo żalu. Wstydliwa seria trwa. Zasłużony klub zawodzi, kuriozalne błędy Gwiazdor reprezentacji Polski ciska gromy. "Ulga, a nie radość" "To dla mnie bardzo przykre, podobnie jak kontuzje i przeciążenia, które spotykają wszystkie zespoły PlusLigi. Co więcej, od początku sezonu nie zobaczyłem ani jednego całego meczu. Oglądanie siatkówki nie sprawia mi już radości. Jeszcze nie tak dawno powiedziałbym, że nie ma możliwości, by do czegoś takiego kiedykolwiek doszło. Siatkówki jest jednak za dużo" - dodał atakujący reprezentacji Polski. Do tego wszystkiego dochodzi plaga kontuzji wśród zawodników, którzy grali w reprezentacji. Aleksander Śliwka, Marcin Janusz, Norbert Huber czy właśnie Kaczmarek zmagają się z urazami przeciążeniowymi, które będą zapewne rzutować na cały sezon w PlusLidze. Co gorsza, władze ligi zdają się nie widzieć problemu, a ostatnie wypowiedzi prezesa Pls Artura Popki tylko dolały oliwy do ognia. Poszło o śpiewanie hymnu. Potem padło pytanie o walkę w klatce Rodziny siatkarzy cierpią. Kolejny maraton przed nimi Kaczmarek nie ukrywał żalu z powodu tego, że czasu na radość zupełnie nie było. "Skończyliśmy najpiękniejszy sezon w historii polskiej siatkówki, a po nim, po pięciu dniach przerwy, musieliśmy wrócić do pracy w klubie. Biegniemy kolejny maraton" - mówił w rozmowie z "TVP Sport". Najgorzej brzmi jednak fragment o tym, że cierpią bliscy naszych siatkarzy, bo i ich dotyka przeładowany kalendarz. Czytają takie rozmowy, jak ta z Łukaszem Kaczmarkiem, trudno nie współczuć siatkarzom, którzy ostatnio grają właściwie przez cały rok. A nawet dla higieny psychicznej każdemu potrzeby jest odpoczynek. W przyszłym roku przed nami igrzyska olimpijskie, gdzie siatkarze będą jednym z kandydatów do medalu. O ile oczywiście dotrwają w pełnym zdrowiu. Kapitalne wieści od polskiego siatkarza. Zapowiada wielki powrót