Earvin Ngapeth jeszcze kilka lat temu był przez wielu uważany za najlepszego siatkarza świata. Dziś ma na karku 33 lata i już nie wymienia się go jednym tchem w czołówce. Sportowej jakości wciąż ma jednak na tyle, że Francuzi przed igrzyskami do końca czekali na jego powrót. Jeszcze w czasie finałów Ligi Narodów pod koniec czerwca był w stanie pomóc drużynie tylko zagrywką. Miesiąc później jest już podstawowym zawodnikiem drużyny Andrei Gianiego. I choć nie zawsze gra jak z nut, dla francuskiej drużyny jest niezbędny. Z nim koledzy zwykle grają lepiej, a on sam dba, by podgrzewać atmosferę na boisku. W trakcie meczów po udanych akcjach regularnie spogląda na stronę rywali, często prowokacyjnie się cieszy. Jak na razie na turnieju olimpijskim sędziowie na takie gesty Ngapetha nie reagują. Szczególnie wymowny był ćwierćfinał z Niemcami, kiedy prowokacyjne zachowania Ngapetha nie spotkały się z żadną reakcją sędziego, a niemiecki środkowy Tobias Krick za jedno spojrzenie na drugą stronę w tie-breaku obejrzał czerwoną kartkę. Przed finałem Polska - Francja wysłannik Interii zapytał Mateusz Bieńka, środkowego reprezentacji Polski, kto po stronie "Biało-Czerwonych" będzie w stanie odpowiedzieć na zadziorne zachowania Ngapetha. Kluczowy siatkarz kadry nie trenował. Nikola Grbić ujawnia szczegóły Tomasz Fornal postawi się Ngapethowi? W stresujących sytuacjach "nie pęka" Ngapeth w przeszłości miał już zresztą na pieńku z polską kadrą. W 2021 r., po meczu Ligi Narodów, oskarżył w mediach społecznościowych jej ówczesnego trenera Vitala Heynena o rasizm. Ostatecznie w obronie belgijskiego trenera stanęli inni siatkarze i sprawa rozeszła się po kościach. Tomasz Fornal, bo to on kryje się za pseudonimem "Forni", rzeczywiście jest zawodnikiem, który przed zaczepnymi spojrzeniami rywali nie ucieka. Pokazuje to w PlusLidze w barwach Jastrzębskiego Węgla, ale coraz częściej również w reprezentacji Polski. Widać to zwłaszcza teraz, kiedy został podstawowym zawodnikiem drużyny Nikoli Grbicia. Najsłynniejszą tego typu "akcją" Fornala w kadrze była chyba sytuacja z Klemenem Cebuljem z meczu o trzecie miejsce tegorocznej Ligi Narodów. Wówczas po jednej z udanych akcji reprezentant Polski przeszedł na drugą stronę siatki i zderzył się klatkami piersiowymi ze Słoweńcem. Skończyło się bez kartki, a Fornal po meczu przyznał, że była to prowokacja... na którą obaj siatkarze umówili się przed spotkaniem. "Przed wyjazdem na mecz szliśmy bark w bark, śmialiśmy się i mówiłem mu, że dzisiaj się prowokujemy. A on na to: no dobra, to lecimy" - opisywał polski przyjmujący. W trakcie turnieju w Paryżu to właśnie Fornal najczęściej spogląda na stronę rywali i nie "pęka" w stresujących sytuacjach. A jego krótkie hasło ze spotkania z USA, które natchnęło kolegów z kadry do walki z Amerykanami, stało się już internetowym viralem. "Na pewno będzie super atmosfera, będzie głośno. Nigdy nie miałem okazji grać na francuskich kibiców, więc to będzie dla mnie coś nowego. Kurczę, to taki mecz, na który się czeka, po to się ciężko trenuje. Tego nie możesz zdobyć za żadne pieniądze. Musimy się przygotować na ciężką walkę, ale też mam nadzieję, że będziemy cieszyć się tym, że będziemy na boisku. I finalnie to my wyjdziemy z tego zwycięsko" - przekonuje Fornal. Mecz Polska - Francja rozpocznie się o godz. 13. Z Paryża Damian Gołąb