To nie była egzekucja, choć jednostronny wynik spotkania wskazuje, że na parkiecie mieliśmy do czynienia z teatrem jednych aktorów. Polscy siatkarze mocno podejmowali walkę, w drugim i trzecim secie potrafili wypracować sobie prowadzenie, które chwilę utrzymywało się na ich koncie. Ale niestety, gdy przychodziły newralgiczne momenty obu partii, broniący tytułu z Tokio mistrzowie olimpijscy doganiali naszych siatkarzy, a następnie sami zaczynali przejmować kontrolę. Kamil Semeniuk: Ja bym się skupił na tym, co mamy na szyjach Po naszej stronie wiele było mankamentów, najbardziej w oczy rzucała się słabsza skuteczność w ataku, spowodowana świetnym blokiem ze strony "Trójkolorowych". W dodatku nasi zawodnicy nie tylko zbyt rzadko wypracowywali sobie przewagę na polu zagrywki, ile sami mieli wielki kłopot z przyjęciem piłek serwowanych przez przeciwników. I od tego zaczynało się wiele problemów, bo wystawa była niedokładna lub przewidywalna, w efekcie czego siatkarzom znak Sekwany łatwiej było zatrzymywać także Wilfredo Leona. Marcin Janusz zdradził, co się działo w szatni po finale. On bardzo cierpiał na boisku - Jeżeli ktoś w czołowej czwórce nie przegrywa seta, to zdecydowanie zasłużył na złoty medal. Staraliśmy się coś zrobić, zmienić, agresywnie zagrywać, ale nic do końca nam nie wychodziło. Francuzi zagrali fenomenalnie i zasłużenie wygrali - ocenił w rozmowie z dziennikarzami w strefie mieszanej Tomasz Fornal, przyjmujący naszej kadry, który spisał się przeciętnie w finale. Smutek w polskim zespole był spory, niektórzy potrzebują jeszcze wiele czasu, by w srebrnym medalu zobaczyć wartość dużego sukcesu, ale z powiewem pozytywnego myślenia do dziennikarzy przybył inny z naszych przyjmujących, Kamil Semeniuk. - Nie chcę w sumie analizować tego spotkania, bo mimo wszystko mamy srebro. Cieszmy się, 48 lat nie mieliśmy medalu na igrzyskach olimpijskich. Oczywiście można analizować to spotkanie, że nie zagraliśmy jakoś fantastycznie, ale Francja też nie zagrała rewelacji. Zagrała solidnie, ja bym się skupił na tym, co mamy na szyjach, a jest to srebro igrzysk, więc bądźmy dumni, bo to coś wielkiego - podkreślił "Semen". Po tych słowach rezerwowego na igrzyskach od razu dopytałem, jak w takim razie ma się jego ocena gry Francuzów do tego, co o "fenomenalnej grze" powiedział Fornal. "Mieliśmy czas, żeby wziąć prysznic i przygotować włosy" Pytany bardziej szczegółowo o elementy, które najbardziej szwankowały, a gospodarzom dawały przewagę, Semeniuk wypalił: - Nie wiem, co działo się w tym finale. Teraz celebruję to, co mamy na szyi, bo ciężko na to pracowaliśmy i ciężką drogę przebyliśmy, aby się tutaj znaleźć. Aby zdobyć upragniony medal po takim czasie. Pytania o analizę proszę kierować do siatkarskich ekspertów. Ja przed turniejem oczywiście wziąłbym srebro w ciemno - zapewnił. Raz po raz przyglądając się medalowi zdążył jeszcze powiedzieć, jak zespół spędził przymusową przerwę, która upłynęła od zakończenia meczu do momentu rozpoczęcia dekoracji. - Mieliśmy czas, żeby wziąć prysznic i przygotować włosy - uśmiechnął się. Artur Gac, Paryż