Polska siatkówka czeka na medal igrzysk olimpijskich już 48 lat. Wszystkie olimpijskie turnieje w XXI wieku polscy siatkarze kończyli na ćwierćfinale, choć zwykle jechali na nie jako jeden z poważnych kandydatów do podium. Po fantastycznym ubiegłym sezonie, naznaczonym wygraną w Lidze Narodów i mistrzostwach Europy, nadzieje znów są ogromne. "To przede wszystkim bardzo silna drużyna - nie tylko dwunastka, ale myślę, że dwudziestka. Jest z czego wybierać, to jest również ból głowy, żeby wybrać optymalnie" - przekonuje w rozmowie z Interią Grzegorz Wagner, były rozgrywający reprezentacji Polski. Rolą trenera Nikoli Grbicia będzie dobre przygotowanie drużyny na turniej, który rozpocznie się pod koniec lipca. Już jednak wiadomo, że przynajmniej w pierwszych dniach igrzysk nie będzie mieć pełnego komfortu pracy. Polscy siatkarze poznali rywali. Pozostaje jedna niewiadoma Gdzie będą mieszkać członkowie sztabu Grbicia? "Mamy problem" O szczegółach opowiada Interii Andrzej Lemek, wiceprezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej. "Mamy problem taki, że MKOl do wioski olimpijskiej wpuszcza ze sztabu tylko sześć osób. A zawodników wpuszcza tylko 12. Czyli daje nam tak naprawdę 18 osób. A my razem mamy 12 plus 13, czyli 25 osób. Dla reszty musimy załatwiać noclegi, całą logistykę" - opisuje Lemek. Wiceprezes był jednym z członków polskiej delegacji, która niedawno odwiedziła Paryż. Działacze doglądali miejsc, w których będą trenować siatkarze Grbicia, ale też siatkarki Stefano Lavariniego. Planowali logistykę przejazdów i zakwaterowanie dla członków sztabu, którzy nie znajdą dla siebie miejsca w wiosce olimpijskiej. Zresztą chodzi nie tylko o trenerów. Z częścią sztabu szkoleniowego poza wioską ma też bowiem mieszkać dodatkowy, trzynasty zawodnik. Międzynarodowy Komitet Olimpijski zezwolił na dokooptowanie do 12-osobowych składów dodatkowego zawodnika, ale na specjalnych zasadach. Będzie mógł uczestniczyć w treningach, ale nie będzie mieć miejsca w wiosce olimpijskiej. A do składu meczowego dołączy dopiero w razie kontuzji jednego z kolegów. Działacze PZPS-u mają jednak nadzieję, że z czasem uda się połączyć całą drużynę w jednym miejscu. "Szansa jest taka, że w wiosce olimpijskiej po dwóch, trzech dniach niektórzy sportowcy z innych dyscyplin kończą zawody i wracają do kraju. W miarę zwalniania się miejsc, jest szansa, że kolejni będą dołączać do wioski. Najpierw zawodnik, potem poszczególni ludzie ze sztabu" - opowiada Lemek. Polscy siatkarze postrachem Włochów. Wystrzałowy występ, jest półfinał Ligi Mistrzów Na igrzyskach wciąż inaczej niż w mistrzostwach świata. "Rozwiązanie bardzo słabe" Sama kwestia dodatkowego, trzynastego zawodnika w drużynie wzbudziła sporo dyskusji. Mimo że od lat w dużych turniejach siatkarskich, choćby mistrzostwach świata i Europy, trenerzy mogą korzystać z 14 siatkarzy, na igrzyskach dotąd musieli sobie radzić z drużyną ograniczoną do 12 zawodników. "Walczymy strasznie, to makabryczna rzecz. Wszędzie gramy w 14: Ligę Narodów, ligę w Polsce, we Włoszech, a tu nagle 12. Ledwo się udało, że ten trzynasty zawodnik może w razie czego wejść. Ale to jest rozwiązanie bardzo słabe i bardzo złe" - ocenia Lemek. Siatkarska delegacja, w skład której wchodził wiceprezes PZPS, spotkała się też z ambasadorem RP w Paryżu. "Długie, 2,5-godzinne spotkanie związane z logistyką: co wolno, na co uważać. Różnych obostrzeń jest bardzo dużo. Byliśmy też na obiektach, gdzie będą grać plażowicze. Mają grać pod wieżą Eiffla, w tej chwili tam rośnie jeszcze trawka" - mówi wiceprezes PZPS. Igrzyska olimpijskie w Paryżu rozpoczną się 26 lipca i potrwają do 11 sierpnia. Wcześniej polscy siatkarze będą rywalizować w Lidze Narodów, której turniej finałowy zostanie rozegrany w Łodzi. 12-14 lipca w Krakowie wystąpią w Memoriale Huberta Wagnera, a przed wylotem do Francji rozegrają jeszcze sparingi w Gdańsku. Ostatni medal polska siatkówka zdobyła w 1976 r. w Montrealu, gdy po złoto sięgnęli siatkarze prowadzeni przez Wagnera. Wcześniej, w 1964 i 1968 r., brązowe medale zdobywały polskie siatkarki. Siatkarze triumfują, Andrzej Wrona wzruszony. Poleciała niejedna łezka. "O rany..."