Polscy siatkarze z Igrzysk Olimpijskich w Paryżu przywieźli srebro. Jedna chwila mogła zaważyć jednak na tym, że Biało-Czerwoni pożegnaliby się z rozgrywkami w półfinale. Amerykanie byli o włos od zwycięstwa, jednak heroiczna postawa podopiecznych Nikoli Grbicia na czele z Pawłem Zatorskim pozwoliła przezwyciężyć trudny moment. Paweł Zatorski wygrał z bólem. Heroiczna postawa libero na igrzyskach w Paryżu W trzecim secie doszło do pechowego zderzenia Pawła Zatorskiego z Marcinem Januszem. Ucierpieli obaj siatkarze, a na sztab szkoleniowy padł blady strach - w odwodzie nie było innego libero. Rozgrywający Biało-Czerwonych niedługo później zmuszony był opuścić boisko. Lekarze długo zajmowali się za to Zatorskim, który zmagał się z potężnym bólem. Jak opisał w rozmowie z redakcją "TVP Sport", nic nigdy nie bolało go tak mocno, jak bark w tamtym momencie. Bartosz Kurek zmienił klub i nie przemilcza trudnej prawdy. Krótko i dosadnie Choć po kilku jego pierwszych interwencjach od czasu zderzenia z Januszem widać było, że uraz odbija się na jego dyspozycji, libero nie chciał opuścić placu gry. Jego waleczność docenili później kibice. Polacy odwrócili losy rywalizacji z USA i po niezwykle zaciętych pięciu setach to oni wywalczyli sobie prawo do gry w półfinale Siatkarze wrócili do Polski jako bohaterowie. Na lotnisku witały ich tłumy - Zaproponowano mi kilkukrotnie, że można jeszcze przetestować ruchomość ręki i ewentualne urazy poza boiskiem. Dopiero po trzecim czy czwartym pytaniu uświadomiłem sobie, że jeżeli to zrobię, już nie wrócę na parkiet. Czymś zupełnie naturalnym wydawało mi się to, że muszę spróbować grać jakikolwiek miałby być tego efekt. Mimo tego, że sytuacja w meczu była trudna, wszyscy wierzyliśmy, że uda się odwrócić losy meczu. Nie spojrzałbym sobie w oczy, gdybym od razu zszedł z boiska - dodał srebrny medalista z Paryża. Ograł Polaków w finale igrzysk, a teraz takie słowa. Francuski siatkarz wprost Polacy w finale igrzysk musieli uznać wyższość Francuzów, którzy wygrali z nimi 3:0. Mimo porażki srebro przywiezione z Paryża miało ogromną wartość, a podopieczni Nikoli Grbicia po powrocie do kraju zostali przywitani, jak na bohaterów przystało. Lotnisko im. Fryderyka Chopina w Warszawie ledwo mogło pomieścić kibiców i dziennikarzy, którzy czekali na powrót siatkarzy.