Robert Kopeć, eurosport.interia.pl: Chiny to rywal z którym rzadko macie okazję grać. Od początku do końca kontrolowaliście przebieg tego pojedynku. Dawid Konarski (atakujący reprezentacji Polski): - Na pewno cieszymy się z trzech punktów. Mecz mieliśmy pod kontrolą oprócz początku drugiego seta, kiedy zaczęliśmy ospale. Później oczywiście szybko to nadrobiliśmy i kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku. Zrealizowaliśmy to, co sobie założyliśmy, czyli zainkasowaliśmy trzy punkty mimo może nie najlepszej gry z naszej strony. Mieliśmy problemy w pierwszej akcji. Ja osobiście na początku w ataku strasznie się męczyłem, ale nadrabialiśmy to blokiem, zagrywką, nie popełnialiśmy też błędów indywidualnych. Myślę, że tym właśnie wygraliśmy. Przytrzymując rywali na siatce, a w kontrataku graliśmy bardzo dobrze i skutecznie. Na zakończenie turnieju w Łodzi zmierzycie się z aktualnymi wicemistrzami Europy Niemcami, choć przyjechali do Polski bez Georga Grozera. - Przeciwnik bardzo dobrze znany przez naszego trenera (Vital Heynen prowadził Niemców w latach 2012-2016 - przyp. red.). Przygotujemy się do tego spotkania, będziemy chcieli wygrać i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Na pozycji atakującego jest duża konkurencja w kadrze. Czy czuje pan, że jest bliżej wyjściowego składu po dotychczasowych występach w Lidze Narodów? - Jest nas pięciu. Trener każdemu z nas się przygląda. Ja się czuję bardzo dobrze, na tyle jestem pewny siebie, że wychodzę, gram, staram się robić to, co do mnie należy. Później trener będzie decydował, czy mu to pasuje. Nie stresuję się z tego powodu. Cieszę się, że jest nas aż tylu, bo to zawsze pomaga każdemu z nas indywidalnie i całej grupie. Trzeba dawać z siebie wszystko, żeby w tej reprezentacji być. Czy częste rotacje w składzie dokonywane przez Vitala Hynena pomagają czy przeszkadzają? Jak to wygląda ze strony zawodników? - Myślę, że nie mamy problemów z adaptacją. Trener powiedział nam to dużo wcześniej, przed Ligą Narodów, że tak to będzie wyglądało. Całkiem nieźle to wychodzi. "Szóstki" co mecz są praktycznie inne. Dziś mieliśmy na przykład zmianę libero, więc są duż rotacje, ale jak widać gra się układa mimo że nie trenujemy ze sobą zbyt długo. Nie było czasu, żeby dłużej potrenować przed Ligą Narodów, więc uważam, że możemy być z tego zadowoleni. Wygraliśmy pięć spotkań, a nasza gra nie wygląda źle. Można nawet dać lekki plusik. Trener Heynen obiecał kibicom piwo, jak wygracie z Niemcami za trzy punkty. - Będziemy się starać. To jeszcze dodatkowa motywacja. Jak trener powiedział "a", to będzie musiał powiedzieć "b", ale myślę, że słowa dotrzyma. My damy z siebie wszystko, żeby zwyciężyć i zgarnąć trzy punkty, a trener później do nalewaków. Pracował pan z wieloma trenerami. Jakie zmiany wprowadził Vital Heynen? - Na pewno daje nam duży kredyt zaufania. To na 100 procent. Możemy robić praktycznie wszystko poza treningami, meczami. Mamy wolną rękę. Trener nam ufa, że jesteśmy profesjonalistami. Nie ma rygoru pod tym względem. Treningi codziennie nowe. Plus otwartość i dialog z zawodnikami. Żaden z poprzednich trenerów tyle nie rozmawiał. Rozmawiał w Łodzi Robert Kopeć