W mistrzostwach Europy w siatkówce do lat 22 mężczyzn bierze udział osiem drużyn, które podzielono na dwie grupy. Polacy prowadzeni przez Dariusza Luksa trafili do grupy A, a swoje mecze rozgrywali w Groningen. I spisali się znakomicie, bo rozbili Hiszpanów, Węgrów oraz Holendrów, nie tracąc przy tym żadnego seta. "Biało-Czerwoni" pewnie awansowali do półfinału, w którym trafili na Włochów. Ci w fazie grupowej ulegli tylko Francuzom, a ich klasę w rozmowie opublikowanej na stronie PZPS docenił asystent głównego trenera, Konrad Cop. "Włochy to silny zespół, dobrze zorganizowany i technicznie zaawansowany. Italia w ostatnim czasie zdominowała wszystkie kategorie w młodzieżowej siatkówce. Kluczowe będzie dla nas zachowanie wysokiej jakości serwisu oraz skuteczna gra systemem blok-obrona. Wierzę, że jesteśmy dobrze przygotowani do tego meczu i z determinacją podejdziemy do walki o finał" - zapowiadał. Polski siatkarz dostał reprymendę od Grbicia. Mówi wprost, jak przeżył nerwowe tygodnie Polscy siatkarze grali w półfinale ME do lat 22 z Włochami Sobotni półfinał lepiej rozpoczął się dla Polaków, którzy szybko objęli dwupunktowe prowadzenie (2:0). Po stronie Włochów jednak najpierw odpowiedział Mattia Orioli, a po chwili Tomasso Barotto i rywale doprowadzili do wyrównania. Mecz zresztą stał się bardzo wyrównany i przez długi czas żadna z ekip nie była w stanie wypracować dwóch "oczek" przewagi. Ta sztuka udała się jednak Włochom, ponieważ najpierw zagrywkę zespół Kamil Szymendera, w kolejnej akcji zapunktował Barotto i było 17:15 dla siatkarzy z Italii. Włosi utrzymali wysoki poziom do końca partii, wygrywając ją 25:21. Drugi set zaczął się od złej zagrywki Kajetana Kubickiego i od dwóch punktowych serwisów Alessandro Fanizzy, dzięki czemu Włosi prowadzili już 3:0. Po stronie "Biało-Czerwonych" w ataku próbowali odpowiadać Piotr Śliwka i Tytus Nowik, jednak to było za mało na rozkręcających się rywali, którzy szybko zaczęli budować przewagę, a gdy prowadzili już 13:6 stało się jasne, że "Biało-Czerwonym" trudno będzie odwrócić losy partii. Tak też się stało - Włosi wygrali 25:16 i byli już o krok od finału mistrzostw Europy. Polscy siatkarze mieli dużą przewagę. I ją tracili Polscy siatkarze mimo porażki w dwóch pierwszych partiach szybko odzyskali rezon, a na początku trzeciej wypracowali przewagę (6:3). Rywale po chwili odpowiedzieli świetnym blokiem, jednak skuteczny atak Nowika z prawego skrzydła pozwolił "Biało-Czerwonym" na utrzymanie trzypunktowego prowadzenia. Włosi zaczęli grać nerwowo i popełniali proste błędy, co było wodą na młyn podopiecznych Luksy, którzy w pewnym momencie mieli aż sześć punktów przewagi (12:6). Nie udało im się jednak utrzymać wysokiego poziomu, przez co siatkarze z Italii zaczęli odrabiać straty, aż najpierw zniwelowali je do jednego punktu (17:18), a za kilka minut doprowadzili do wyrównania 19:19. Końcówka należała jednak do Polaków, którzy wygrali 26:24 i przedłużyli swoje szanse na awans do finału. Rywalizacja w czwartym secie początkowo była wyrównana, ale to Polacy ponownie zaczęli dochodzić do głosu i wypracowali bezpieczną przewagę sześciu punktów (17:11). "Biało-Czerwoni" przez długi czas trzymali rywali na dystans, ale w końcówce seta stracili sześć punktów pod rząd, przez co Włosi doprowadzili do wyrównania (21:21). Rozpędzeni rywale postawili też "kropkę nad i", wygrywając po grze na przewagi 26:24 i meldując się w finale mistrzostw. Polakom z kolei pozostaje walka o brąz - mecz o trzecie miejsce rozegrają w niedzielę, mierząc się z przegranym z półfinału Francja - Holandia. Nikola Grbić wytłumaczył powołania na igrzyska w Paryżu. Zabrał głos ws. pominiętych