O tym, jak Polacy wdarli się do olimpijskiego finału będzie można w przyszłości nakręcić film. Po zwycięskim, pierwszym secie dwa kolejne padły łupem Amerykanów. W czwartej odsłonie nasza kadra była pod ścianą. Przegrywała, a mimo to zdołała odwrócić jego losy. Doprowadziła do tie-breaka, w którym postawiła kropkę nad "i". "Biało-Czerwoni" zagrają o złoty medal i stoją przed szansą na powtórzenie wyczynu kadry z 1976 roku. Bez względu na to, kto będzie ich rywalem, pewne jest jedno - nic nie jest w stanie złamać ich ducha. Przez cały turniej walczą nie tylko z przeciwnikami, ale i wewnętrznymi kłopotami. Jednym z nich był uraz Mateusza Bieńka. Środkowy nabawił się go w końcówce meczu ćwierćfinałowego ze Słowenią. W Paryżu już zagrać nie może, co nie znaczy, że nie śledzi swoich kolegów w akcji. Wielki mecz Polaków, szalona reakcja Bieńka Kamera "TVP Sport" przyłapała go na trybunach tuż przed ostatnią piłką spotkania z USA. Reakcja 30-latka była szalona. Tuż po tym, jak awans "Biało-Czerwonych" stał się faktem, Bieniek uniósł ręce w geście triumfu, po czym rzucił się w objęcia tych, z którymi śledził spotkanie. Finał turnieju olimpijskiego rozegrany zostanie w sobotę, o godzinie 13:00. Relacja "na żywo" w Interii.